Nie uprowadzenie, a zabójstwo. Krakowska prokuratura apelacyjna zmienia zarzut na podstawie, którego wyjaśnia okoliczności zaginięcia poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Reporter śledczy zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach w 1992 roku.

REKLAMA

Prokuratorzy doszli do wniosku, że skoro przez dziewiętnaście lat nie udało się odnaleźć żadnych śladów dziennikarza, to na 99 proc. został on zamordowany. Zmiana zarzutu sprawi także, że śledztwo nie ulegnie przedawnieniu.

Do tej pory prokuratorzy z Krakowa przeprowadzili wizję lokalną w Poznaniu. To na jej podstawie doszli do wniosku, że dziennikarz był ostatni raz widziany 1 września 1992 roku w swoim mieszkaniu. Wyszedł z niego do pracy i ślad po nim zaginął.

Do współpracy przy wyjaśnieniu zabójstwa Jarosława Ziętary zostanie poproszony także IPN, który przeanalizuje okoliczności zaginięcia dziennikarza. Prokuratura ustala również DNA dziennikarza i ma zamiar przeprowadzić analizę wyselekcjonowanych szczątków ludzkich, znalezionych po 1992 roku w Polsce. Zwróci się też do biegłego antropologa, by na podstawie zdjęć Ziętary dokonał "projekcji jego wizerunku, uwzględniającej upływ czasu", tj. ustalił jego prawdopodobny wygląd po 20 latach.

Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej także "Wprost", "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych.

W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała.

Od ponad pół roku śledztwo toczy się od nowa

W połowie czerwca 2011 r. śledztwo zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone. Decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Krakowa.

W październiku 2011 r. krakowska prokuratura otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu, z których wynika, że ówczesny UOP chciał zatrudnić dziennikarza. W toku poprzedniego śledztwa MSW informowało w 1994 r., iż "Jarosław Ziętara nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP". Prokuratura odmówiła informacji na temat znaczenia tych dokumentów dla śledztwa.

Jak podawała wcześniej, w toku śledztwa przesłuchano członków rodziny oraz członków Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", którzy prowadzili dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginięcia kolegi. Przeprowadziła także badania odcisków palców, które zostały zabezpieczone we wrześniu 1992 roku w mieszkaniu Ziętary, ale dotąd nie były badane.

Na początku śledztwa krakowska prokuratura przeprowadziła eksperyment procesowy w Poznaniu. Polegał on na odtworzeniu wszystkich istotnych zdarzeń z udziałem Ziętary, które miały miejsce od godz. 13.30 w dniu 31 sierpnia 1992 roku do godz. 8.40 następnego dnia, kiedy wyruszył do redakcji i był po raz ostatni widziany. Jak informowali wówczas śledczy, przeprowadzony eksperyment procesowy dostarczył istotnego materiału dowodowego.