Władze Ukrainy zgodziły się wydać do Polski ściganego obywatela Gruzji Mamukę K., podejrzanego o zabójstwo w październiku ub.r. w Łodzi Pauliny D. Decyzja nie jest jeszcze prawomocna. MS zabiega o jak najszybsze zakończenie procedury ekstradycyjnej.

REKLAMA

Jak przekazał rzecznik ministra sprawiedliwości Jan Kanthak, "Ministerstwo Sprawiedliwości podejmuje wszelkie przewidziane prawem działania, które mają na celu doprowadzenie do ekstradycji obywatela Gruzji podejrzanego o popełnienie w Polsce zabójstwa".

Żadna osoba podejrzana o dokonanie w naszym kraju przestępstwa nie może czuć się bezkarna dzięki przebywaniu za granicą. Wyegzekwowaniu prawa służy procedura ekstradycyjna, która w przywołanym przypadku - zważywszy na rodzaj sprawy - prowadzona jest w sposób szczególnie intensywny. W wyniku poczynionych starań władze Ukrainy zgodziły się już wydać ściganego do Polski. Ta decyzja nie jest jednak jeszcze prawomocna. Podejrzany pozostanie w areszcie do czasu zakończenia całej procedury ekstradycyjnej. Ministerstwo Sprawiedliwości zabiega, by stało się to jak najszybciej - poinformował Kanthak.

W listopadzie ub.r. wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak podpisał pismo do prokuratora generalnego Ukrainy, przekazując formalnie wniosek łódzkiego prokuratora okręgowego o ekstradycję obywatela Gruzji, podejrzanego o zabójstwo 28-letniej kobiety w Łodzi.

Podejrzanego o zabójstwo łodzianki na tle seksualnym 39-letniego Gruzina zatrzymano na początku listopada na jednej z ulic Kijowa. Mamuka K. od 28 października był poszukiwany międzynarodowym listem gończym wydanym przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Polesie. Grozi mu dożywocie.

Ukraiński sąd w początkach listopada aresztował podejrzanego. Zgodnie z umową ekstradycyjną wobec podejrzanego zastosowano 40-dniowy areszt. Obecnie trwa procedura związana z wnioskiem o jego ekstradycję. Jeśli przychyli się do niego sąd, mężczyzna zostanie przetransportowany do Polski i z chwilą przekroczenia przez niego granicy trafi do aresztu oraz usłyszy zarzuty - tłumaczył 3 listopada rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Zaginięcie kobiety zgłoszono w sobotę 20 października. Paulina D. wyszła z domu w piątek, by wieczorem spotkać się ze znajomymi. Ostatni raz była widziana w towarzystwie nieznanego mężczyzny - co zapisały kamery monitoringu - na jednej z łódzkich ulic. Dotychczasowe ustalenia prokuratury wskazują, że 28-latka została zamordowana w jednym z mieszkań w kamienicy przy ul. Żeromskiego w Łodzi.

Na podstawie zabezpieczonych śladów i innych dowodów ustalono, że do zabójstwa doszło w godzinach przedpołudniowych w sobotę 20 października, a przed godz. 18 zwłoki - po zapakowaniu w torbę i owinięciu w folię - zostały przewiezione do lasku w okolicach Stawów Jana, gdzie odnaleziono je po około tygodniu - w piątek 26 października.

Sekcja zwłok 28-latki wykazała wstępnie, że przyczyną jej śmierci były rany kłute szyi. Stwierdzono także obrażenia wskazujące na pobicie.

Jeszcze w październiku zarzuty w tej sprawie usłyszały trzy osoby. Wszystkie one zostały tymczasowo aresztowane. To 44-letnia obywatelka Białorusi, podejrzana o niezawiadomienie o zabójstwie i składanie fałszywych zeznań, 41-letni obywatel Gruzji, który usłyszał zarzuty składania fałszywych zeznań oraz 38-letni Gruzin podejrzany o składanie fałszywych zeznań i niezawiadomienie o zabójstwie, a także o poplecznictwo, czyli podejmowanie działań polegających m.in. na zacieraniu śladów, mających na celu uniknięcie odpowiedzialności karnej przez sprawcę zabójstwa.