Polski turysta został poważnie ranny podczas wycieczki na Wołowiec - szczyt w Tatrach Zachodnich, położony na granicy polsko-słowackiej. 45-latek poślizgnął się na zlodowaciałym śniegu i spadł około 300 metrów po śnieżno-trawiastym zboczu na słowacką stronę grani.

REKLAMA

Mężczyzna w wyniku upadku doznał poważnych urazów głowy i prawdopodobnie także kręgosłupa. Słowaccy ratownicy przetransportowali go śmigłowcem do szpitala w Liptowskim Mikulaszu.

W ostatnim czasie w Tatrach doszło do kilku tragicznych wypadków. W sobotę przed świętami ratownicy odnaleźli u podstawy ściany Cubryny w rejonie Morskiego Oka ciało taternika, który wybrał się na samotną wspinaczkę. Po pokonaniu trudności i wyjściu w łatwy teren najprawdopodobniej wywołał lawinę, która zrzuciła do w przepaść.

Wcześniej pod lawiną, która zeszła ze Świnickiej Przełęczy, zginął 26-letni turysta z Nowego Sącza. W Tatrach obowiązuje obecnie pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego, ale w żlebach i załamaniach terenu można trafić na nawiany śnieg, który może ruszyć w dół.

Do uprawiania turystyki wysokogórskiej w zimie niezbędne jest doświadczenie oraz posiadanie sprzętu wspinaczkowego, takiego jak raki i czekan. Nie można zapominać również o zestawie lawinowym, składającym się z detektora, sondy i łopatki.