Nie chodzi o naukę, a jedynie o pieniądze. Wykładowcy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie alarmują, że coraz częściej są zmuszani przez swoich szefów do przepuszczania słabych studentów. Stawianie ocen niedostatecznych, to częsty powód wezwań na dywanik - usłyszał reporter RMF FM Andrzej Piedziewicz.

REKLAMA

Jeszcze kilka lat temu wykładowcy słyszeli jedynie sugestie, by nie stawiać zbyt wielu ocen niedostatecznych. Teraz normą stają ostre reprymendy za prawie każdą wystawioną dwóję. Rektor uniwersytetu w Olsztynie, prof. Józef Górniewicz, nie ukrywa, że uczelni zależy na liczbie studentów, bo z tym wiążą się ministerialne dotacje.

Im więcej studentów, tym większa dotacja. Muszę brać pod uwagę dotację, żeby utrzymać uniwersytet. To jest błąd systemowy - powiedział prof. Józef Górniewicz.

W efekcie uczelnia przestaje być kuźnią wiedzy, staje się jedynie fabryką, w której każdy student to konkretne pieniądze. A poziom nauczania, i w efekcie poziom absolwentów? To już mało kogo tak naprawdę interesuje.