Niektóre jaja wycofano z rynku zbyt pochopnie - uważa profesor Tadeusz Wijaszka z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. Chodzi konkretnie o te jajka, które do obrotu trafiły na dwa tygodnie przed pojawieniem się ptasiej grypy.

REKLAMA

Kura nioska, czy brojler zakażony wirusem ginie w ciągu kilkunastu godzin, maksimum do dwóch dni. Żeby jajo uformowało się do takiej postaci, to ta kura musiałaby być zakażona z 10 dni. Ten, kto decyduje o zdjęciu jaj z rynku, powinien dobrze prześledzić, jaki był czas produkcji, kiedy te jaja zostały zniesione, kiedy wywiezione i kiedy wystąpiła choroba. Niepotrzebna panika doprowadza do tego, że ludzie nikomu nie wierzą i przestają kupować jaja - wyjaśnia prof. Wijaszka.

Wirus może być jedynie na skorupkach jaj, które były na fermie w czasie trwania choroby. Te zgodnie z procedurami należy niszczyć.