Dyrektorzy wrocławskich szpitali podpisali pakt przeciwko lekarzom. Chcą ukrócić ich żądania finansowe. Umówili się więc na maksymalną stawkę - nie więcej, niż 50 złotych za godzinę dyżuru. Umowa miała obowiązywać co najmniej przez rok, ale kiedy emocje opadły, niektórzy zaczęli się wyłamywać z dżentelmeńskiej umowy.

REKLAMA

Reporterka RMF FM spotkała się z szefem szpitala, który zapowiedział, że nie dotrzyma ustaleń tego paktu. Oznacza to, że w jego szpitalu lekarze najprawdopodobniej zarobią więcej. Jeżeli tylko zabraknie lekarzy na oddziałach, dyrektorzy będą musieli przystać na ich żądania płacowe.

Umowa dżentelmeńska nie może być ważniejsza od zdrowia pacjenta - argumentuje Janusz Wróbel, szef jednego z większych szpitali we Wrocławiu.

Jeżeli ja mam pacjentów czekających na zabieg operacyjny, czy poród i ja odmówię zapłacenia lekarzowi takiej kwoty pieniędzy, to on odwróci się na pięcie i wyjdzie. Jak ja mam takich pacjentów zabezpieczyć? W tej sytuacji nie mam takiej możliwości. Dlatego nie mam wyjścia - tłumaczy doktor Wróbel.

Takich głosów jest coraz więcej, przez co dyrektorska umowa, zanim jeszcze zaczęła obowiązywać, została złamana.