​Kielecka straż pożarna wystąpi o zwrot kosztów akcji ratunkowej w Morawicy. W nocy z soboty na niedzielę przez 5 godzin strażacy przeszukiwali dno rzeki po tym, jak pijany kierowca wjechał do niej autem. Wyłowiony z rzeki mężczyzna twierdził, że w samochodzie była jego żona i dziecko. Po kilku godzinach poszukiwań okazało się, że mężczyzna jechał samochodem sam.

REKLAMA

Pijany kierowca zapomniał, że żona i dziecko jechali z nim samochodem kilka godzin przed wypadkiem.

Jak ustalił reporter RMF FM Maciej Grzyb, koszt akcji strażaków wstępnie został obliczony na 3 tysiące złotych. To koszty przyjazdu na miejsce wypadku ośmiu jednostek: w tym dwóch grup wodnonurkowych z Kielc i Starachowic.

Strażacy sprawdzając dno Czarnej Nidy wykorzystywali płetwonurków, ponton i oświetlenie. Zużyli w tym czasie sporo paliwa. Do tego muszą zapłacić też ratownikom.

Pijany kierowca usłyszy zarzut jazdy pod wpływem alkoholu. Jego sprawa trafi do sądu, który może obciążyć mężczyznę kosztami akcji strażaków.

(md)