Wojskową medialną blokadę chciałby wprowadzić generał Mieczysław Cieniuch, szef Planowania Strategicznego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. W dwumiesięczniku "Myśl Wojskowa" napisał m.in., by akredytacje przysługiwały tylko dziennikarzom przychylnym działaniom rządu i wojska.

REKLAMA

Wczoraj informowaliśmy o zakneblowaniu ust rosyjskim dziennikarzom. Rada Federacji, wyższa izba parlamentu, zatwierdziła poprawki do dwóch ustaw: o mediach i o walce z terroryzmem. Jeśli prezydent Władimir Putin podpisze się pod ustawą – co jest raczej pewne - to dziennikarzom nie wolno będzie mówić o działaniach jednostek antyterrorystycznych.

Nieco inną blokadę medialną chciałby wprowadzić gen. Mieczysław Cieniuch, szef Planowania Strategicznego Sztabu Generalnego WP. W dwumiesięczniku "Myśl Wojskowa" napisał ni mniej ni więcej: Ważną sprawą, na którą może mieć wpływ kierownictwo MON i dowództwo wojskowe, jest dobór personelu dziennikarskiego sprzyjającego rządowi i wojsku. Dlatego wydawanie akredytacji powinno być swego rodzaju selekcją eliminującą osoby nieprzychylne działaniom zbrojnym.

Artykuł o selekcji dziennikarzy, autorstwa generała Mieczysława Cieniucha przeczytał Jan Mikruta. Czy przeszedłby on przez gęste sito selekcji, o tym w relacji naszego reportera:

Bardzo krytycznie o artykule generała Mieczysława Cieniucha wypowiada się minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński: Sformułowania dotyczące sposobu współpracy z mediami nie są zgodne ze sposobem myślenia i działania cywilnego kierownictwa MON-u - uważa Szmajdziński i dodaje, że upomniał już generała.

Amerykańska administracja przekonała się, jak ważna jest rola mediów już w Wietnamie. Próbowano wtedy ograniczyć dostęp dziennikarzy do informacji – bez skutku. Wieści z frontu podsyciły negatywną reakcję opinii publicznej w USA, co – jak się dziś uważa – było jedną z podstawowych przyczyn porażki.

W czasie Pustynnej Burzy Pentagon nie popełnił już podobnego błędu. Tym razem Amerykanie widzieli wojnę prawie „na żywo", był to jednak obraz taki, jakiego oczekiwał Departament Obrony. W czasie wojny w Afganistanie media oskarżały Pentagon wręcz o racjonowanie informacji. Wszystkim wydzielano jednak tak samo, więc wszyscy szybko się z tym pogodzili.

foto Archiwum RMF

09;00