"W miejscowości Granica pod Warszawą od kilku lat na przejeździe kolejowym nie działa sygnalizacja świetlna" - taką informację dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM po naszych informacjach o niebezpiecznych przejazdach kolejowych działających w Polsce. Nasz reporter postanowił sprawdzić, dlaczego od kilku lat na przejeździe, z którego korzystają pociągi podmiejskie nie tylko nie działają światła, ale też nie ma tam ani rogatek, ani szlabanu. Usłyszał też obietnicę od rzecznika Warszawskiej Kolei Dojazdowej - odpowiadającej za tory w miejscowości Granica - że kolej zrobi wszystko, żeby w przyszłym roku sygnalizacja świetlna działała. Nowy przetarg ma zostać ogłoszony jeszcze w tym roku.

REKLAMA

"Ciągle słyszymy obietnice w tej sprawie"

Wojna w tej sprawie trwa odkąd ta sygnalizacja nie działa. To już cztery albo pięć lat - mówi RMF FM jeden z mieszkańców osiedla domów jednorodzinnych, które znajduje się w sąsiedztwie przejazdu kolejowego w Granicy. Jeden z lokalnych, przedsiębiorczych obywateli kiedyś obok tabliczki "Sygnalizacja uszkodzona" zawiesił drugą, z komentarzem "To ją naprawcie!". Ale ona szybko zniknęła. Ciągłe słyszymy obietnice, że szlaban, lub sygnalizacja w końcu zaczną działać, ale cały czas nic się nie dzieje - dodaje.

"Musimy przygotować nowy przetarg"

W tej chwili przygotowujemy drugi z kolei przetarg na zamontowanie na przejeździe w Granicy sygnalizacji świetlnej. Docelowo ten przejazd ma mieć kategorię B, a to oznacza że poza sygnalizacją powinny tam się pojawić półrogatki - zapowiada Krzysztof Kulesza z Warszawskiej Kolei Dojazdowej, której pociągi korzystają z przejazdu na trasie Warszawa - Grodzisk Mazowiecki. Jak ustalił nasz dziennikarz Michał Dobrołowicz, w tym roku zakończyło się już pierwsze postępowanie przetargowe. Wpłynęła do nas tylko jedna oferta. Przez przekroczenie budżetu, jaki mieliśmy, przetarg musiał zostać unieważniony. W tej chwili przygotowujemy się do jego powtórzenia - dodaje Kulesza.

Michał Dobrołowicz: Ostatni przetarg w sprawie sygnalizacji w miejscowości Granica został anulowany, bo wykonawca zażądał zbyt dużych pieniędzy. Ile kosztuje uruchomienie sygnalizacji?

Krzysztof Kulesza: W tym konkretnym przetargu mieliśmy zaplanowane około 1 400 000 złotych netto na realizację tego przedsięwzięcia. Jedyna oferta, jaką dostaliśmy opiewała na kwotę prawie 1 900 000, czyli znacznie wyższą od tej, którą mieliśmy zaplanowaną w budżecie. Nie jest to jedyna sygnalizacja, którą chcieliśmy stworzyć. Średni koszt realizacji sygnalizacji na jednej stacji wynosi zwykle około miliona złotych.

Wiem, że w Granicy w związku z brakiem sygnalizacji zmniejszona została prędkość przejazdu pociągów - do 20 kilometrów na godzinę. Słyszycie państwo skargi pasażerów na to, że jest zbyt wolno?

Na pewno podróżni życzyliby sobie, żeby takich ograniczeń było jak najmniej. Do momentu aż nie zostaną zamontowane tam nowe urządzenia to ograniczenie musi tam funkcjonować.

W Granicy na razie nie ma i nie będzie nowej sygnalizacji. Ale zamontują ją państwo niedługo na innej stacji - w miejscowości Reguły, na stacji WKD Reguły. Dlaczego właśnie tam?

Braliśmy pod uwagę to, że w ostatnim roku na tym przejeździe doszło do dwóch zdarzeń drogowo-kolejowych. W ostatnich miesiącach doszło do jednego niebezpiecznego zdarzenia w porze nocnej, z udziałem samochodu osobowego i do jednego w porze porannej z udziałem ciężarówki, który częściowo zablokował przejazd.

Wracając do sprawy Granicy: jeden przetarg nie przyniósł efektów, został zamknięty. Rozumiem, że kolejny krok to ogłoszenie kolejnego przetargu. Kiedy to się stanie?

Przygotowujemy się do powtórzenia tego przetargu. Po zabezpieczeniu dodatkowych środków w budżecie i jeszcze przeanalizowaniu pewnych uwarunkowań technicznych chcemy ten przetarg jak najszybciej powtórzyć.

Jak najszybciej to znaczy jeszcze w czasie wakacji?

Będziemy robić wszystko, żeby w trzecim lub czwartym kwartale ten przetarg powtórzyć.

Jak już wyłoniony zostanie wykonawca, to jak długo prace mogą potrwać, żeby sygnalizacja zaczęła działać?

To może potrwać minimum od 12 do 18 miesięcy.

12 miesięcy to sporo. To jest absolutne minimum?

Sam montaż urządzeń nie zajmuje wykonawcom aż tak dużo czasu. Musimy mieć jednak na uwadze, żeby wszystko odbędzie się w formule "Projektuj i buduj". Wykonawca, jeszcze zanim uruchomi konkretne urządzenia, musi przeprowadzić prace projektowe, i to zajmuje tak dużo czasu. Chodzi przede wszystkim o uzyskanie różnych pozwoleń zgodnych z prawem budowlanym oraz uzgodnień z wszystkimi jednostkami odpowiedzialnymi na tym terenie za bezpieczeństwo w ruchu kolejowo-lądowym.