Ukraina nie obawia się powtórzenia gruzińskiego scenariusza na Krymie – przekonują ukraińscy wojskowi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą. Ostre dementi to reakcja na doniesienia rosyjskich agencji prasowych, które alarmują, że Kijów zwiększa liczebność wojsk na Krymie, by uniknąć powtórki z Gruzji na swoim terytorium.

REKLAMA

Ukraińscy wojskowi potwierdzają wprawdzie, że istnieje plan zwiększenia liczby żołnierzy w Sewastopolu o półtora tysiąca, ale – jak przekonuje Nikołaj Niedogibczenko ze sztabu ukraińskiej marynarki – to naprawianie złej reformy armii sprzed kilkunastu lat. Zlikwidowano wówczas wiele jednostek, a teraz mają powstać na nowo.

Nie ma to związku z sytuacją w Gruzji, scenariusz osetyjski nam nie grozi – podkreśla Niedogibczenko. Chodzi o rozniecenie na nowo prorosyjskich nastrojów na Krymie, bo te nastroje trochę ostatnio przygasły - dodaje:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Wielu ekspertów ostrzega, że jeśli Moskwa będzie chciała przywrócić swe wpływy na Ukrainie, zacznie właśnie od Krymu, gdzie prawie 60 procent ludności stanowią Rosjanie.