Średnio co piąty studiujący w prywatnych wrocławskich szkołach wyższych zalega z czesnym. Aby odzyskać pieniądze, część uczelni poprosi o pomoc firmy windykacyjne.

REKLAMA

Najwięcej kłopotów jest z tymi studentami, którzy porzucili uczelnie, ale opóźnienia zdarzają się także tym, którzy ciągle się uczą. Jak się okazuje, windykator przestraszył studentów, bo będą płacić.

Samo słowo „windykator” powoduje grymas na twarzy studentów. Zdarza mi się zapłacić z małym poślizgiem. Ale żeby od razu windykator? To jest chore, przecież w każdym miesiącu może coś komuś wypaść. No, chyba że ktoś za cały rok nie zapłaci - mówi jedna ze studentek.

Od pojedynczych zaległości do wysyłania firmy windykacyjnej do domu studenta, droga jest długa. Windykator zapuka do drzwi tych najbardziej opornych. Wcześniej władze uczelni będą starały się rozwiązać problem w polubowny sposób - rozmową, czy negocjacjami z tymi, którzy mają kłopoty finansowe.