"Wobec tych wczorajszych nowych wypowiedzi pana ministra Israela Katza my nie będziemy dawać się sprowokować wypowiedziami, które zostały powszechnie na świecie przez środowiska żydowskie skrytykowane" - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk. "Również administracja USA bardzo jednoznacznie skrytykowała te wypowiedzi i to sprawia, że wiarygodność tego polityka jest w tej chwili zerowa. My w tego rodzaju dyskusji udziału brać nie będziemy" - dodał.

REKLAMA

Szynkowski vel Sęk podziękował społeczności Żydów polskich, Związkowi Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce, naczelnemu rabinowi Michaelowi Schudrichowi, przedstawicielom diaspory żydowskiej w USA, American Jewish Committee oraz "wielu innym środowiskom żydowskim, które w sposób jednoznaczny potępiły krzywdzącą Polskę wypowiedź". Bardzo dziękuję też, że administracja USA ustami pani ambasador Georgette Mosbacher w sposób jednoznaczny stwierdziła, że nie ma miejsca na tego rodzaju obraźliwe komentarze - dodał.

Jak podkreślił Szynkowski vel Sęk, słowa p.o. szefa dyplomacji Izraela "bolą szczególnie w odniesieniu do Polski - kraju, który od dziesięcioleci stoi na straży pamięci o zagładzie europejskich Żydów dokonanej przez niemieckich nazistów".

Obywatele państwa polskiego pochodzenia żydowskiego stanowią największą część ofiar Holokaustu. Jednocześnie Polska jest krajem dzisiaj o jednym z najniższych realnie odczuwanych poziomów zagrożenia i w przeciwieństwie do innych krajów fizyczne bezpieczeństwo społeczności żydowskiej w Polsce nie jest w żaden sposób zagrożone - wskazał wiceszef MSZ.

Szynkowski vel Sęk poinformował ponadto, że od 1 do 27 grudnia ub.r. na próbie ponad tysiąca dorosłych Izraelczyków przeprowadzono szereg badań fokusowych i na ich podstawie MSZ wspólnie m.in. z Polską Fundacją Narodową planują działania informacyjne, edukacyjne, promocyjne, które nakierowane są - jak mówił - na skuteczniejsze przeciwdziałanie tworzeniu się "warunków do tego rodzaju dezinformacji".

"Dziś to politycy izraelscy mają problem"


Pytany na konferencji prasowej o to, jak długo polski rząd skłonny jest czekać na przeprosiny lub wycofanie słów Katza przed podjęciem ewentualnych dalszych kroków dyplomatycznych, np. wezwania na konsultacje polskiego ambasadora w Tel Awiwie Marka Magierowskiego, wiceszef MSZ podkreślił, że "dzisiaj to Izrael, politycy izraelscy mają problem". Są krytykowani, są pod presją środowisk żydowskich z całego świata, również pod presją administracji amerykańskiej ze względu na nieodpowiedzialne, skandaliczne wypowiedzi - wskazał. Sądzę, że w interesie polityków izraelskich jest to, aby jak najszybciej skutki tych wypowiedzi zniwelować; my o to zaapelowaliśmy i na to czekamy. Nie będziemy wyznaczać tutaj terminów, natomiast w tym czasie zamierzamy intensywniej niż do tej pory rozmawiać, ale ze społeczeństwem izraelskim, gdzie konieczność zwiększania tej wiedzy o czasach drugiej wojny światowej cały czas istnieje - dodał.

Dopytywany, czy oczekuje zmiany na stanowisku szefa izraelskiej dyplomacji, Szynkowski vel Sęk odpowiedział, że wypowiedź Israela Katza "sprawiła, że dyskusja z tym politykiem w chwili obecnej nie jest możliwa". Natomiast oczekujemy, że inni politycy izraelscy i władze Izraela dokonają refleksji na temat skutków tej wypowiedzi pod presją wielu środowisk żydowskich na całym świecie. Ta presja istnieje, ona z każdym dniem się zwiększa, bo tych głosów cały czas przybywa, i liczymy na to, że w końcu ta refleksja spowoduje odpowiednią reakcję - zaznaczył wiceminister.

W czwartek p.o. szefa izraelskiej dyplomacji Israel Katz oświadczył, że nie żałuje swej wypowiedzi o tym, że Polacy "wysysają antysemityzm z mlekiem matek" i powtórzył, że "wielu Polaków" współpracowało z nazistami. Jego wypowiedź dla telewizji Kanał 13 (Reshet 13) zrelacjonował m.in. portal Times of Israel.