"Nie czujemy sie uspokojeni, minister szykuje nam chaos" - tak największy związek zawodowy nauczycieli komentuje zapowiedzi Anny Zalewskiej dotyczące reformy edukacji. W Porannej rozmowie w RMF FM minister edukacji zapewniała, że 16 września przedstawi projekt ustawy. "Grozi nam chaos, nikt nie może być spokojny" - ocenia wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Krzysztof Baszczyński.

REKLAMA

Grzegorz Kwolek, RMF FM: Pani minister w rozmowie z RMF FM uspokaja, że do 16 września pokaże projekt reformy, do końca grudnia będzie gotowa ustawa, a w lutym już wszystko będzie wiadome. Czuje się pan uspokojony?

Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP: Nie, nie czuję się uspokojony. W zależności od tego, gdzie pani minister przebywa i z kim rozmawia, to podaje różne terminy. Ja chciałbym wreszcie wiedzieć - i o to apelowałem na komisji (sejmowej komisji edukacji narodowej, która spotykała się z minister 05.09 - red.) - aby się sama ze sobą "domówiła", kiedy wreszcie ta ustawa będzie przedmiotem społecznych konsultacji. Proszę zauważyć, że nawet to, co mówiła w RMF FM, jest sprzeczne. Powiedziała coś takiego, że projekt ustawy trafi do uzgodnień międzyresortowych i do czynników społecznych. To jest chyba nie taka kolejność, bo nie może jednocześnie trafić projekt ustawy i tu, i tu. Albo najpierw coś postanawiają resorty i to, co postanowią, idzie do opinii ciał społecznych, albo dzieje się odwrotnie. Ale nie dzieje się to równolegle. Chyba, że mamy nowy proces legislacyjny?

Pani minister nie wprost, ale zapewnia, że zwolnień nie będzie. Nauczyciele i dyrektorzy w gimnazjach, które są w zespołach szkół, pozostaną, a w samodzielnych gimnazjach będzie pięć lat na przekształcenia. Pan w to wierzy?

Myślę, że pani minister i o to też prosiłem, żeby nie składała takich deklaracji, bo to są deklaracje bez pokrycia. Ja w to po prostu nie wierzę, bo to jest niemożliwe.

Również przy likwidacji godzin karcianych powiedziała, że nic się nie wydarzy, a teraz mamy wielki chaos.

Dzisiaj trzeba powiedzieć moim koleżankom i kolegom - nikt nie może być spokojny. Z tych wariantów, które ewentualnie będą wynikać, że jeżeli jestem w szkole podstawowej to mogę być zagrożony, jeżeli jestem nauczycielem gimnazjum mogę być zagrożony i jeżeli jestem nauczycielem szkoły ponadgimnazjalnej mogę być zagrożony. A więc wszyscy czekajmy na to, co będzie w tym projekcie.

Co się wydarzy w czwartej klasie szkoły podstawowej? Pani minister mówi w taki dość ogólnikowy sposób - to będzie propedeutyka nauczania przedmiotowego?

Chaos, po prostu chaos. Na dzień dzisiejszy my przewidujemy - i chciałbym się mylić - ogromny chaos. Ja ubolewam nad tym, że ten chaos dotknie nasze dzieci. My musimy dotrzeć do rodziców i powiedzieć im, co ich czeka, co czeka ich dzieci za chwilę. Proszę zauważyć, że ta reforma również mówi o tym, że w roku szkolnym 2019/2020 zderzą się w szkole dwa systemy: system dziś obowiązujący i to szaleństwo, które wymyśliła pani minister. I te dwa systemy będą trwały przez cały cykl kształcenia. Będą dwie różne matury, a w zasadzie trzy, bo jeszcze będzie szkoła branżowa. Dziś można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że pani minister szykuje nam chaos. A raczej szykuje chaos wobec naszych dzieci.

Jeszcze jeden duży znak zapytania: czy pan zrozumiał, co stanie się z dziećmi, które teraz są w szóstej klasie?

Te dzieci albo zostaną w szkole podstawowej i będą kontynuowały naukę w szkole siódmej szkoły podstawowej, albo - jeżeli gimnazjum będzie przekształcone w szkołę podstawową - to pójdą do tego budynku, gdzie jest gimnazjum. Tylko tak można to odczytać. Ale zapewne tak to będzie przy tych wariantach, że rodzic nie będzie wiedział, gdzie jego dziecko będzie chodziło. To, co minister proponuje oznacza, że albo jedna szkoła będzie stała pusta, albo druga...

Czy zgodzi się z pan z opinią minister edukacji, że tak dobrze dyskutowanej reformy nie było?

Tu pani minister się bardzo myli. Ja rozumiem, że pamięć jest zawodna. Siedemnaście lat temu, kiedy wprowadzane były gimnazja, trwały rok dyskusje na ten temat. Jeżeli pani minister przywołuje debaty, które trwały od stycznia, to na żadnej z tych debat nie było mowy na temat ustroju szkolnego.