Odwołania prezydenta Pabianic i całej rady miejskiej chce grupa mieszkańców zrzeszona w Społecznym Komitecie Członków Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Powód? Nieuzasadnione - ich zdaniem - podwyżki opłat za ogrzewanie, wodę i odprowadzanie ścieków.

REKLAMA

Prezydent Zbigniew Dychto od początku odmawiał komentarza na temat referendum. Na początku grudnia na konferencji prasowej władze miasta podsumowały trzy lata swojej kadencji. Dychto przekonywał wówczas, że w ciągu trzech lat udało się pozyskać blisko 90 mln złotych z zewnętrznych dotacji, ale mówił także o trudnej sytuacji pabianickiego szpitala. Władze miasta przekonywały także o znaczącym zwiększeniu nakładów na inwestycje miejskie.

Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum podpisało się 6 tys. osób. W sumie do głosowania uprawnionych jest ponad 58 tys. mieszkańców.

Żeby wyniki referendum w sprawie odwołania prezydenta były wiążące, głosy powinno oddać ponad 10 320 mieszkańców, czyli 3/5 z 17,2 tys. osób biorących udział w drugiej turze wyborów prezydenta w 2006 roku.

W przypadku Rady Miejskiej do urn musi pójść ponad 13,4 tys. mieszkańców, bowiem przed trzema laty w głosowaniu na radnych wzięło udział ponad 22,3 tys. osób. Jeśli referendum okaże się ważne, o jego wyniku przesądzi zwykła większość głosów.