Dwa lata temu niewidomy student wpadł pod wagon warszawskiego metra. Mężczyzna został ciężko ranny. Stołeczni urzędnicy obiecali, że na stacjach pojawią się zabezpieczenia dla niewidomych. Jak jednak sprawdził reporter RMF FM Mateusz Wróbel, były to tylko obiecanki.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

W tym momencie jesteśmy już na finiszu tych prac. Wiemy, że będzie budowana druga linia metra w Warszawie i one powinny być do czasu rozpoczęcia budowy - tak w styczniu obiecywał na antenie RMF FM rzecznik resortu infrastruktury Mikołaj Karpiński.

Nasz dziennikarz wraz z niewidomym Sylwestrem Perytem postanowili sprawdzić na stacji metra Świętokrzyska, czy zabezpieczenia się w końcu pojawiły. Powierzchnia jest bardzo gładka i śliska. Nie ma żadnych linii prowadzących - wyczuwalnych, wypukłych - mówi rozmówca Mateusza Wróbla. Jak zaznacza, brakuje bardzo prostych rozwiązań. Wszystkie oznaczenia są bardzo ważne dla bezpieczeństwa życia człowieka, który chodzi, który porusza się sam - zaznacza.

Jak się okazuje, stworzenie jednego małego rozporządzenia dla jednego wielkiego ministerstwa, jakim kieruje Cezary Grabarczyk, to ogromny problem. Reporter RMF FM dopytuje o to rozporządzenie od zeszłego roku. Nie jest jednak rekordzistą - Metro Warszawskie o stworzenie przepisów prosi już niemal 10 lat.

"Rozporządzenie jest w uzgodnieniach międzyresortowych i możliwy termin jego wydania to początek 2011 r." - to oficjalna odpowiedź w tej sprawie. Take zdanie trudno uznać za sukces. Obietnice ministerialnych urzędników są więc nic nie warte. Oby tylko życiem nie zapłacili za to niepełnosprawni.