Samochód osobowy zjechał z promenady nad jeziorem Mikołajskim do wody. Kierowca o własnych siłach wydostał się z auta. Nurkowie sprawdzają, czy w wodzie nie ma innych ludzi. Według policji kierowca mógł być pod wpływem alkoholu.

REKLAMA

Do zdarzenia doszło w nocy na promenadzie w okolicy restauracji "Nóż w wodzie". Dyżurny MOPR przekazał, że rozpędzony samochód zjechał z promenady do wody i utonął. Ponieważ auto było rozpędzone nie jest przy samym brzegu ale w takim oddaleniu, że teraz go już nie widać - powiedział dyżurny MOPR.

Kierowca o własnych siłach wydostał się z auta, osoby postronne pomogły mu wydostać się na brzeg. Według bardzo wstępnej oceny sytuacji możemy przypuszczać, że znajduje się pod działaniem alkoholu. Kierowca nie jest osobą miejscową - podała oficer prasowa policji w Mrągowie Dorota Kulik.

Nurkowie przeszukali już auto i nikogo w nim nie znaleźli. Sprawdzają, czy nie ma ludzi w pobliżu samochodu - powiedział dyżurny MOPR.

Jezioro Mikołajskie jest głębokie. Według wstępnej oceny nurków samochód może znajdować się na głębokości ok. 8 metrów. Auto nie będzie dziś wyciągane z wody.