​W tym roku nikt nie dostanie ode mnie prezentu, bo jestem bankrutem. Jeździłem i dorabiałem, to mi starczało, a teraz to się skończyło - mówi w rozmowie z Polsat News były prezydent Lech Wałęsa.

REKLAMA

Lech Wałęsa był pytany o to, jak będzie spędzał Święta Bożego Narodzenia. Przyznał, że większość domowych rzeczy robi żona.

Ja jestem starego chowu. Te wszystkie rzeczy robiły zawsze kobiety. Tak było po wiejsku. Wychowano mnie tak, że raczej przeszkadzam niż pomagam. Pewnie dlatego żona mnie raczej wygania. Nie pozwala dotykać do wielu rzeczy. Nie jest to równouprawnienie. Mi też się to nie podoba, ale tak nas mężczyzn wychowano na wsi. Na starość nie da się już nic zmienić - powiedział.

Były prezydent przyznał także, że w tym roku nikt nie dostanie od niego prezentu. Jestem bankrutem - mówił.

Jeździłem i dorabiałem, to mi starczało, a teraz to się skończyło. Nie ma środków. Był czas, że miałem, to je rozdawałem. Rozdałem i stanąłem z pustą kieszenią - przyznał.

Wałęsa powiedział, że epidemia zmieniła jego życie, gdyż obawia się o zdrowie. Robię, co swoje i na wiele rzeczy nie zwracam już większej uwagi. Oczywiście noszę maseczkę i nie wchodzę, gdzie nie ma potrzeby - mówił. Przyznał, że chce zostać zaszczepiony na koronawirusa. Niech na takich staruszkach jak ja sprawdzają, czy to jest dobre. Jestem za szczepionkami i rozwojem, ale wiem, że wiele osób żyje jeszcze w starej epoce - powiedział.

Pytany o Strajk Kobiet powiedział, że zmiany należy zacząć od reformy demokracji. Jej założeniem było to, by reprezentowali nas najmądrzejsi ludzie. Czy tak jest? Przecież to są mafie i bandy. To jest żadna demokracja. Musimy zrozumieć, że z epoki podziałów wychodzimy do epoki intelektu, informacji i globalizacji. Problem z Trumpem i Kaczyńskim można rozwiązać w jeden sposób: nie więcej niż jedna kadencja, bo się tworzą mafie. Każdy też powinien mógł być odwołany w dowolnym momencie - mówił. Dodał, że jest za utrzymaniem tzw. kompromisu aborcyjnego.