Niech premier szybko zakończy to, co rozpoczął i niech oddali perspektywę poważnego kryzysu politycznego. (...) Czy ten scenariusz totalnej destabilizacji, który się rozpoczął ma do czegoś doprowadzić, poza zaliczaniem kolejnych tygodni trwania na urzędzie premiera Leszka Millera? – pyta Gość RMF Wiesław Walendziak, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

REKLAMA

Konrad Piasecki: Czyli Sławomir Cytrycki przegrywa z baronami i oligarchami?

Wiesława Walendziak: Nie tylko on, jego poprzednicy też. Przegrywa w sposób oczywisty i mam wrażenie, że nie chce żyrować decyzji, na które nie ma formalnego wpływu, a ponosi za nie odpowiedzialność.

Konrad Piasecki: Przegrywa dziś, czy dopiero za parę tygodni?

Wiesława Walendziak: Faktycznie, przegrał w ostatnich dniach, a formalnie, kiedy ta decyzja zostanie ogłoszona nie wiem.

Konrad Piasecki: Baronowie i oligarchowie to Zdzisław Montkiewicz prezes PZU? Bo mówi się, że Cytrycki poległ właśni w starciu z nim.

Wiesława Walendziak: To jest dobry przykład. Poprzednik Cytryckiego – Wiesław Kaczmarek też poległ na tym polu, a co ciekawe Leszek Miller angażuje się w takie szczegółowe sprawy, w żaden sposób tego nie tłumacząc. Zmienia ministrów jednego po drugim, pojawiają się nowe twarze – temu nie towarzyszy żadna argumentacja merytoryczna. Co oznacza pojawienie się nowych ministrów? Dlaczego poprzedni odchodzą? To jest po prostu karuzela personalna, związana z jakąś gonitwą interesów, które są kompletnie niejasne.

Konrad Piasecki: Przyjrzyjmy się temu interesowi i tej grupie trzymającej władzę i pieniądze, czyli PZU i Zdzisław Montkiewicz. Na czym polega jego siła, skąd się bierze to, że każdy minister, który z nim zadrze „umiera”.

Wiesława Walendziak: Warto zadać to pytanie Leszkowi Millerowi.

Konrad Piasecki: Leszek Miller na to pytanie nie odpowiada.

Wiesława Walendziak: W takim razie można powiedzieć tak – ministrowie formułują jasne programy, czytelne założenia polityki rządowej, one są omawiane w polskim parlamencie i potem jeden po drugim giną na polu bitwy z człowiekiem dość anonimowym, który rzekomo w imieniu Skarbu Państwa formułuje pewne cele. One są po prostu dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

Konrad Piasecki: Co dzieje się w PZU? Ostatnio głośno o tej firmie.

Wiesława Walendziak: Głośno, ponieważ prezes Montkiewicz postanowił zastąpić ministra skarbu państwa i walne zgromadzenie akcjonariuszy i robi porządki pomiędzy akcjonariatem. Jest to dość niebywałe na skalę cywilizowanego świata, gdzie obowiązuje kodeks spółek handlowych.

Konrad Piasecki: No a jeśli robi porządki, to robi porządki w czyimś imieniu.

Wiesława Walendziak: Na pewno nie w imieniu wszystkich akcjonariuszy, bo jeżeli chce zmienić strukturę akcjonariatu to nie dostał do tego legitymacji od rady nadzorczej ani walnego zgromadzenia akcjonariuszy, czyli właścicieli, to robi to w imieniu czyim? Leszka Millera? Swoim? Może Leszek Miller zaangażował się w robienie porządków w akcjonariacie PZU, to niech to powie.

Konrad Piasecki: A czy prezes Montkiewicz to jest człowiek Leszka Millera?

Wiesława Walendziak: Bez wątpienia jest to człowiek Leszka Millera i Leszek Miller ponosi także odpowiedzialność za działanie takich ludzi jak prezes Montkiewicz.

Konrad Piasecki: A Sławomir Cytrycki to dobry jest, czy dobry był minister skarbu?

Wiesława Walendziak: To nie wątpliwie był minister – mówię w czasie przeszłym, minister Hausner tego sformułowania dzisiaj użył – to był minister, który formułował zrozumiałe – również dla adwersarzy – cele. Najwyraźniej też nie miał zamiaru być notariuszem decyzji Leszka Millera, albo raczej doradców politycznych w gabinecie Leszka Millera.

Konrad Piasecki: Dostrzega pan tę prawidłowość - jeśli Cytrycki i Balicki zostaną odwołani, to według podobnego schematu oni próbowali walczyć z podobnym układem, który bądź już kontroluje, bądź będzie kontrolował wielkie pieniądze i obaj w walce z tym układem przegrali.

Wiesława Walendziak: Przegrali, a konsekwencje tego są bardzo niedobre dla państwa polskiego, dla wszystkich obywateli. Ludzie patrzą na to wszystko jak na igrzyska, tymczasem proszę zwrócić uwagę, wicepremier Kołodko zapowiada reformę finansów publicznych, Leszek Miller też ją potwierdza, a z drugiej strony odchodzi minister Balicki, oddaje się trzydzieści parę milionów złotych we władanie człowieka, który jeszcze niedawno kompromitował się na polu reformy służby zdrowia. Zaś odejście kolejnego ministra służby zdrowia to jest potwierdzenie, że wpływy z prywatyzacji są nierealne. A zatem tak naprawdę stoimy u progu destabilizacji finansów publicznych. Z drugiej strony padają trzy deklaracje w sprawie reformy finansów publicznych – to jest absolutnie konieczne, jeśli nie mamy zakończyć wejścia do Unii Europejskiej totalną katastrofą.

Konrad Piasecki: Silkowski, Kralkowska, Balicki, Cytrycki – pan już raz z bliska obserwował sypanie się układów rządzących, ma pan dzisiaj takie uczucie deja vu?

Wiesława Walendziak: Pamiętam również bardzo precyzyjne opisy sytuacji w wykonaniu Leszka Millera, jakież to szkodliwe konsekwencje powoduje. Więc namawiam Leszka Millera do konsekwencji – niech szybko zakończy to, co rozpoczął tak niedawno, i niech oddali perspektywę poważnego kryzysu politycznego, bo ja myślę tak naprawdę, że dzisiaj jest dramatyczne pytanie do SLD, które kontroluje sytuację w polskim parlamencie i do prezydenta, który się wywodzi z obozu polskiej lewicy, czy ten scenariusz totalnej destabilizacji, który się rozpoczął ma do czegoś doprowadzić, poza zaliczaniem kolejnych tygodni trwania na urzędzie premiera Leszka Millera.

Konrad Piasecki: Może to scenariusz przypadkowy?

Wiesława Walendziak: Ale to jest najgorsze dla państwa. Nie może być funkcją przypadku los całego narodu i całego państwa.