To rekordowy rok pod względem urodzonych na wolności rysi. Na świat przyszło w tym roku co najmniej 14 młodych. To potomstwo rysi wypuszczonych na wolność w ramach reintrodukcji tego gatunku w Polsce północno-zachodniej.
To nie pierwsze kocięta rysi urodzone w ramach programu reintrodukcji gatunku, jaki od kilku lat realizuje Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze. Do tej pory przychodziły na świat pojedyncze rysiątka. W tym roku mowa o prawdziwym urodzaju. Rózia, Mniszka, Hyża, Szelma i Luna zostały mamami.
Rozmnożyło się na pewno 6 rysic, z czego w 5 przypadkach udało się już policzyć młode. Rekordzistka, rysica Chyża ma aż 4 kocięta. To bardzo dużo jak na pierwszy miot. Dwie kolejne samice mają po 3 młode, pozostałe po dwa - mówi Magdalena Tracz z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Rysie to bardzo skryte zwierzęta, z reguły unikają człowieka. Matki zazdrośnie strzegą swoich młodych, ale harce czterech kociaków Chyżej uwieczniła fotopułapka.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W ramach projektu reintrodukcji rysia na wolność od 2019 roku wypuszczone zostały 63 zwierzęta. Zdecydowana większość urodziła się w niewoli, w ogrodach zoologicznych lub parkach dzikich zwierząt w Niemczech. Do dziś żyje około 40 z nich.
Pierwsze z wypuszczonych rysi wydały na świat w pierwszym roku 2 młode. Przyrodnicy mają nadzieję, że po odłączeniu się od matki radzą sobie dobrze. Niestety nie wiadomo, gdzie są. O ile starsze osobniki mają obroże telemetryczne, o tyle młode pozostawiono samym sobie z nadzieją, że odnajdą się w naturalnym środowisku.
Dzięki obrożom udaje się też wytypować ojców rysiątek. Obserwujemy, które rysie zbliżają się do siebie w czasie marcowania. Dzięki temu możemy przypuszczać, który z samców jest ojcem. Zdarza się, że samica ma kilku partnerów - dodaje Magdalena Tracz.
Zakładana rysiom przed wypuszczeniem obroża ma jedną wadę: bateria wyczerpuje się po nieco ponad roku. Rzadko kiedy udaje się zwierzę potem złapać, by wymienić nadajnik. Dzieje się tak jedynie przy okazji interwencji, gdy ryś wpakuje się w kłopoty.
Celowo rysi nikt nie łapie. Dzięki wskazaniom GPS przez dłuższy czas udaje się śledzić losy zwierząt. Jak się okazuje, wypuszczane w Zachodniopomorskiem koty potrafią pokonywać wielkie odległości. Jednego z samców znaleziono aż na Roztoczu. Samiec Paco i samica Mira zawędrowały do Niemiec, kolejny z samców przebywa na polsko-czeskim pograniczu.
Często samce, w poszukiwaniu rewirów zapuszczają się aż w rejon Wisły. Co ciekawe, na czas rui wracają jednak tam, gdzie są samice. Wypuszczone w Zachodniopomorskiem samice, poza jedną, pozostają niedaleko miejsca uwolnienia.
Marcowanie u rysi, podobnie jak u udomowionych krewniaków przypada na przednówek, czyli przełom lutego i marca. Poczęte wtedy kocięta na świat przychodzą w maju. U boku matki spędzają rok, ucząc się w tym czasie samodzielnie zdobywać pokarm. Gdy nadchodzi kolejny sezon godowy, opuszczają rodzinę i zaczynają życie na własny rachunek.
WWF, która współpracuje przy programie reintrodukcji rysia z Zachodniopomorskim Towarzystwem Przyrodniczym, przypomina, że chodząc po zachodniopomorskich lasach istnieje prawdopodobieństwo spotkania rysicy z młodymi. W takim wypadku nie wolno nie podchodzić do zwierząt, płoszyć, ani próbować ich łapać.