"Port Gdynia" - tak nazywa się ostatni kontenerowiec wybudowany w Szczecinie. Kontenerowiec o wartości ponad 150 mln zł jest pierwszym od dwudziestu lat statkiem handlowym zbudowanym w polskiej stoczni dla polskiego armatora. Matką chrzestną "Portu Gdynia" została wiceminister infrastruktury Anna Wypych-Namiotko.

REKLAMA

Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem. Jutro odbędą się próby morskie statku.

Statek "Port Gdynia" ma 220 metrów długości, masę 41 tysięcy ton i może zabrać ok. 3100 kontenerów o masie 14 tysięcy ton. Jednostka ma powierzchnię i wysokość zbliżoną do budowanego Stadionu Narodowego w Warszawie. Zleceniodawcą budowy statku jest spółka celowa Aranda Sp. z˙o.o. należąca do Agencji Rozwoju Przemysłu S.A., armatorem zaś Pol-Euro.

Szczególnym wyzywaniem było znalezienie finansowania i uratowanie, będącego w trakcie przerwanej budowy, statku w czasie globalnego kryzysu finansowego. Potencjalny problem finansowy przeobraziliśmy w dobrze rokujący projekt. Jednocześnie kontrakt budowy statku wspierał inny projekt: restrukturyzacji w Szczecińskiej Stoczni Remontowej Gryfia - powiedział prezes ARP Wojciech Dąbrowski.

Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem
Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem
Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem
Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem
Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem
Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem
Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem
Chrzest nie obył się bez drobnych problemów. Matce chrzestnej udało się stłuc butelkę z szampanem dopiero za piątym razem