Minionej nocy – z soboty na niedzielę – zmieniliśmy czas. Niestety, „straciliśmy” przy tej operacji godzinę: zegary zostały bowiem przesunięte z godziny 02:00 na 03:00. To przejście z czasu z zimowego na letni. Co ważne, tegoroczne zmiany czasu mogą okazać się ostatnimi. To wiadomość, która ucieszy zdecydowaną większość Polaków – i generalnie Europejczyków.

REKLAMA

W całej Unii Europejskiej do czasu zimowego wraca się w ostatnią niedzielę października, a na czas letni przechodzi się w ostatnią niedzielę marca. Mówi o tym obowiązująca bezterminowo dyrektywa ze stycznia 2001 roku.

W Polsce natomiast zmianę czasu reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów. Ostatnie wydane zostało na początku listopada 2016: przedłuża ono stosowanie czasu letniego i zimowego do tego roku.

Blisko 80 procent Polaków chce zniesienia zmian czasu

Od kilku lat w Unii Europejskiej toczy się jednak dyskusja nt. zasadności zmian czasu.

W 2018 roku Komisja Europejska przeprowadziła w tej sprawie konsultacje publiczne, w których zebrano największą w historii liczbę odpowiedzi: 4,6 mln.

Konsultacje wykazały, że aż 84 procent Europejczyków opowiada się za zniesieniem zmian czasu.

Zwolennikami tego rozwiązania okazują się również Polacy. Z badania CBOS przeprowadzonego w marcu 2019 roku wynikało, że przeciwko zmianom czasu opowiada się 78,3 procent Polaków, za ich utrzymaniem optuje zaś jedynie 14,2 procent.

Gdybyśmy mieli zdecydować się na przejście na stałe na jeden czas, ponad 74 procent dorosłych Polaków wybrałoby czas letni środkowoeuropejski, zwany po prostu czasem letnim - to właśnie ten, który od minionej nocy wskazują nasze zegarki.

Tegoroczne zmiany czasu mogą być ostatnimi

Na prośbę obywateli, po rezolucji Parlamentu Europejskiego, a także w oparciu o szereg badań naukowych, Komisja Europejska we wrześniu 2018 roku zaproponowała rezygnację z sezonowych zmian czasu.

"Komisja Europejska także doszła wówczas do wniosku, że to państwa członkowskie powinny zdecydować, jaki czas ma obowiązywać na stałe: zimowy czy letni" - przypomniał w ubiegłym tygodniu rzecznik KE ds. zdrowia Stefan de Keersmaecker.

Projekt nowelizacji dyrektywy przyjęty przez europarlament w marcu 2019 przewiduje, że ostatnia zmiana czasu w Unii Europejskiej miałaby miejsce właśnie w tym roku.

W tych państwach UE, które zdecydują się na zachowanie czasu letniego, ostatnią zmianą czasu powinna być ta, która miała miejsce minionej nocy. W tych krajach natomiast, które wolą utrzymać standardowy - zimowy - czas, zegary mogą być przestawione po raz ostatni w ostatnią niedzielę października 2021.

"Piłka jest zatem po stronie państw członkowskich, to do nich należy znalezienie wspólnego stanowiska w Radzie UE" - oświadczył de Keersmaecker.

Co istotne, we wspomnianym już projekcie nowelizacji unijnej dyrektywy zaznaczono, że jeśli Komisja Europejska uzna, że przewidywane ustalenia czasowe mogłyby znacząco i trwale utrudnić prawidłowe funkcjonowanie jednolitego rynku, będzie mogła przedłożyć wniosek o przesunięcie terminu stosowania dyrektywy - a więc opóźnienie zniesienia zmian czasu - o maksymalnie 12 miesięcy.

Jak zmiany czasu wpływają na nasze życie?

Badań dotyczących wpływu zmiany czasu na nasze zdrowie, samopoczucie, środowisko i gospodarkę jest sporo.

Badania zużycia energii elektrycznej w amerykańskim stanie Indiana wykazały, że po wprowadzeniu czasu letniego rachunki mieszkańców za prąd wzrosły. Badania prowadzone w Kalifornii dowodziły zaś, że w tym stanie zmiana czasu nie powoduje zmian w zapotrzebowaniu na energię elektryczną.

Japończycy wyliczyli z kolei, że stosowanie czasu letniego może znacząco zmniejszyć emisję dwutlenku węgla i zużycie paliwa. Co więcej, przyczynia się do... spadku liczby ulicznych kradzieży o 10 procent.

Zmiany czasu nie pozostają bez wpływu na nasze samopoczucie.

Jak tłumaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Michał Skalski z Poradni Leczenia Zaburzeń Snu przy Klinice Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zmiana czasu najbardziej dotyka ludzi, którzy mają problemy ze snem lub mają zaburzony rytm okołodobowy. Zaznaczył przy tym, że choć sama zmiana czasu nie jest zwykle główną przyczyną problemów zdrowotnych, to rezygnacja z niej mogłaby oznaczać pozytywne konsekwencje.

"Podział na czas letni i zimowy to jeden z wielu czynników zewnętrznych wpływających na jakość ludzkiego życia" - podkreślił dr Skalski.

Zaczęło się (podobno) od Benjamina Franklina

Ustalenia dotyczące czasu letniego zostały wprowadzone przez państwa europejskie w ubiegłym wieku. Celem było oszczędzanie energii, w szczególności w czasie wojny i podczas kryzysu naftowego w latach 70. Od 1980 roku stopniowo przyjmowano przepisy znoszące rozbieżne harmonogramy krajowych zmian czasu.

Podobno wprowadzenie czasu letniego, czyli przesuwanie wskazówek zegarów o godzinę do przodu w okresie wiosenno-letnim, zaproponował jako pierwszy Benjamin Franklin w XVIII wieku. Miało to pomóc lepiej dopasować czas aktywności człowieka do godzin, w których jest najwięcej światła słonecznego, i przynieść oszczędności.

W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-49 i 1957-64, a od roku 1977 stosuje się ją nieprzerwanie.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl:

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.