Zgodnie z rozporządzeniem, które podpisała jeszcze min. Łybacka, tegorocznym absolwentom gimnazja muszą wydać po 3 kopie świadectw i wyników testów, które nadsyłają komisje egzaminacyjne. Tylko skąd wziąć na to pieniądze - pytają szkoły?

REKLAMA

Wielu dyrektorów zastanawia się, skąd wziąć pieniądze na zrobienie tylu kopii. Dla przykładu bydgoskie gimnazjum im. Hallera opuści za tydzień 270 uczniów; dla jednego ucznia potrzeba 9 stron ksero. Świadectwo jest dwustronne i to razy trzy, do tego zaświadczenia jednostronne – wylicza dyrektor placówki. W sumie ok. 2,5 tys. stron. Na każdej stronie musi się znaleźć pieczęć i adnotacja: „Zgodne z oryginałem” oraz podpis.

Za jedną stronę ksero – w zależności od punktu – trzeba w Bydgoszczy zapłacić od 20 do 40 groszy. Cała akcja będzie więc kosztować bydgoską szkołę ok. tysiąca złotych. A do tego świadectwa, za nie też trzeba zapłacić i to duże pieniądze – dodaje dyrektor bydgoskiej szkoły.

Dlatego nie dziwi, że część szkół myśli o symbolicznej opłacie. Jednak ich pobieranie będzie niezgodne z prawem, bo obowiązek wydania kopii nakłada na szkoły ministerialne rozporządzenie.