Po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego jedyną przeszkodą na drodze do jego wejścia w życie będzie brak podpisu ze strony prezydenta Czech Vaclava Klausa. Ten jednak stawia warunki. Mediować pomiędzy nim a Brukselą będzie przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.

REKLAMA

Już dzisiaj w Warszawie były polski premier mediować będzie miedzy Klausem a szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso i premierem Szwecji Fredrikiem Reinfeldtem. Będziemy próbowali znaleźć odpowiednie rozwiązanie - zapewnia Buzek.

Jego misja może jednak zakończyć się fiaskiem, jeśli okaże się, że Klaus gra znaczonymi kartami. Mówi przecież, że chce deklaracji wyłączenia z Karty Praw Podstawowych, bo obawia się roszczeń Niemców sudeckich. Prowokuje tym samym Berlin, któremu trudno będzie teraz zgodzić się na czeski wyjątek. A jeśli Berlin powie "nie", to Lizbona nie wejdzie w życie. Może właśnie o to chodzi Klausowi?