Każdy oddział Narodowego Fuduszu Zdrowia dostanie na leczenie w 2014 roku dokładnie tyle samo pieniędzy, co w tym roku - wynika z planu finansowego NFZ, który przejrzał reporer RMF FM Mariusz Piekarski. Optymistyczne założenia nie przekładają się jednak na rzeczywistość. Oznaczają niestety, że najbliższy rok może być bardzo trudny dla szpitali, przychodni i pacjentów.

REKLAMA

Finansowe plany NFZ-u mają niewielkie przełożenie na rzeczywistość. Centrala prognozuje, że wpływy ze składki zdrowotnej w przyszłym roku będą nawet o 750 milionów złotych niższe niż w tym roku. Mimo to w rubrykach przy każdym województwie centrala wpisała dokładnie takie same sumy pieniędzy, jak w planie na ten rok.

Założenia sporządzone przez NFZ nie biorą pod uwagę tego, że szpitale mają nadwykonania - leczą więcej pacjentów, niż wynika to z kontraktu. Fundusz od rat ignoruje ten fakt, podobnie jak wzrostu kosztów funkcjonowania szpitali i przychodni.

Postępowanie funduszu oznacza, że przychodnie i szpitale będą miały realnie mniej pieniędzy niż obecnie. "Główną przyczyną takiej decyzji są smutne doświadczenia z planowania na lata 2012 i 2013, kiedy to okazało się, że wpływy ze składki zdrowotnej zostały znacząco przeszacowane. Sytuację ratuje spadek nakładów na refundację leków, ale w ograniczaniu tym dotarliśmy do niebezpiecznie niskiego poziomu, poniżej którego nie można już się posuwać" - pisze Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.

Na stronie internetowej Związku Powiatów Polskich czytamy również, że w 2012 roku na lecznictwo szpitalnie wydano 49,1 proc. wszystkich środków będących w dyspozycji NFZ. W 2004 roku było to - 43,4 proc., a cztery lata później - 48,2 proc. Potem odnotowywano spadek nakładów na lecznictwo szpitalne: w 2010 - 47,5 proc. i w 2011 - 47,3 proc. Tak wysoki udział nakładów na lecznictwo szpitalne to absolutna rzadkość w Europie.