170 koni mechanicznych, ponad dwulitrowy silnik, komputer pokładowy, dwustrefowa klimatyzacja i zmieniarka na nie mniej niż 6 płyt… Samochodowe marzenie Polaka? Nie, takimi wozami chcieli jeździć urzędnicy wrocławskiej spółki Euro 2012. Niby nic, ale na ich główne przedsięwzięcie, czyli stadion piłkarski brakuje wciąż ok. 200 mln złotych. Teraz spółkę sprawdzą kontrolerzy.

REKLAMA

Kontroli domagał się prezydent Wrocławia po tym, jak na jaw wyszły warunki przetargu na zakup samochodów. Kontrola ma wykazać, czy wykazane w specyfikacji wyposażenie na pewno jest niezbędne w służbowym aucie urzędnika.

Reporter RMF FM Maciej Stopczyk na własną rękę próbował znaleźć pojazd marzeń wrocławskich urzędników. Szukał go w salonie luksusowej marki. Łatwo nie było - okazało się, że warunki określone w przetargu spełniał tylko jeden samochód. Sprzedawca z uznaniem odniósł się do tych parametrów, mówiąc, że w „żyłach szefów spółki Euro 2012 musi płynąć czysta benzyna".