Unijne rekompensaty związane z rosyjskim embargiem mogą trafić wyłącznie do producentów polskich jabłek - dowiedziała się nasza korespondentka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion. Taki może być plan Komisji Europejskiej, której przedstawiciele spotkali się w czwartek po raz pierwszy z polską delegacją.

REKLAMA

Komisja nie będzie chciałaby wypłacać rekompensat za wszystko, a jedynie za te produkty, które będą najbardziej dotknięte embargiem w danym kraju. Strona polska zamierza natomiast rozmawiać o rekompensatach nie tylko za jabłka, ale także za kapustę, pieczarki, ogórki czy pomidory.

Urzędnicy Komisji pytali naszą delegację np. o możliwość przechowywania jabłek podczas zimy. Zastanawiali się, czy będzie można je potem sprzedać i o ile ta opcja byłaby kosztowniejsza niż np. utylizacja, przerobienie na kompost czy na energię. Pytali także o rynki alternatywne. Nie przedstawiono żadnych konkretnych rozwiązań finansowych.

Brukselscy urzędnicy uważają, że w przypadku jabłek jest trochę czasu na rozwiązanie problemu. Jabłka się zbiera pod koniec września, na początku października, mamy więc kilka tygodniu czasu - powiedział dziennikarce RMF FM uczestnik rozmów ze strony Komisji Europejskiej. Rzecznik Komisji stwierdził natomiast po spotkaniu, że najpierw trzeba ocenić wpływ embarga na wszystkie kraje. Z kolei minister rolnictwa Marek Sawicki oczekuje "konkretnych deklaracji" ze strony Brukseli już w przyszłym tygodniu podczas spotkania z komisarzem ds. rolnictwa Dacianem Ciolosem.