Brak znamion przestępstwa - to powód umorzenia śledztwa w sprawie oświadczeń majątkowych Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o darowiznę w wysokości ponad 400 tys. zł, jaką prezes PiS dostał od klubu na wydatki związane z adwokatem.

REKLAMA

Należy stwierdzić, że Jarosław Kaczyński nie miał obowiązku ujawnienia w składanych przez siebie oświadczeniach majątkowych kwot z tytułu zwrotu kosztów pomocy prawnej świadczonej przez mec. Rafała Rogalskiego w ramach umów o współpracę z klubem parlamentarnym PiS, których zakres obejmował śledztwo smoleńskie - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura.

Zwrot kosztów obsługi prawnej nie był dla Jarosława Kaczyńskiego "przysporzeniem majątkowym", bo dotyczył obsługi prawnej zleconej adwokatowi nie przez niego, ale przez klub PiS. W analizowanym przypadku trudno zakładać, aby tego typu przysporzenie było formą darowizny uzyskanej przez Kaczyńskiego - dodaje prokurator Ślepokura. Jak podkreślił, z okoliczności sprawy wynika, że kwoty zwrotu kosztów pomocy prawnej świadczonej przez mec. Rogalskiego były opłacane przez klub ze składek członkowskich parlamentarzystów.

Decyzja prokuratury jest prawomocna.

O sprawie prokuraturę powiadomił Cezary Tomczyk z PO. Poseł powoływał się na doniesienia medialne, według których Jarosław Kaczyński miał otrzymać od klubu PiS 300 tys. zł. Pieniądze miały trafić do adwokata Rafała Rogalskiego za reprezentowanie prezesa PiS w sprawach związanych z katastrofą smoleńską.

Kolejne 100 tys. zł Prawo i Sprawiedliwość miało przekazać kancelarii prawnej z Pomorza, która reprezentowała Jarosława Kaczyńskiego w prywatnych procesach o naruszenie dóbr osobistych z Januszem Kaczmarkiem, Romanem Giertychem i Januszem Palikotem. Według posła PO prezes PiS powinien to wpisać w oświadczeniu majątkowym, lub w rejestrze korzyści, które składał jako poseł.