74-letnia kaliszanka straciła oszczędności życia - 30 tys. zł. W jej własnym domu okradła ją para oszustów, którzy przedstawili się jako pracownicy wodociągów – poinformowała w środę rzecznik prasowy kaliskiej policji Anna Jaworska-Wojnicz.

REKLAMA

We wtorek do drzwi mieszkania 74-latki zapukali młoda kobieta i starszy mężczyzna. Oświadczyli, że w bloku obok jest awaria wodociągu, a oni jako pracownicy firmy wodociągowej muszą sprawdzić ciśnienie w instalacji wodnej we wszystkich mieszkaniach.

Młoda kobieta w celu sprawdzenia ciśnienia wody w poszczególnych kranach założyła białe rękawiczki, a następnie odkręcała wszystkie krany. Seniorkę zajęła rozmową, tym samym odwracając jej uwagę od tego, co w tym czasie robił mężczyzna - opowiedziała rzecznik kaliskiej policji.

Tymczasem wspólnik oszustki przeszukał pomieszczenia i ukradł znajdujące się w jednym z nich pieniądze - było to 30 tys. zł. 74-letnia kaliszanka straciła oszczędności życia.

Anna Jaworska-Wojnicz radzi, by jeśli ktoś poda się za pracownika administracji, MOPS, ZUS, wodociągów, energetyki itp., zanim wpuści się go do mieszkania, zadzwonić do instytucji, na którą się powołuje, i zapytać, czy taki człowiek miał odwiedzić lokatora.

Należy pamiętać, że tego typu prawdziwe wizyty są poprzedzone odpowiednim komunikatem, np. ogłoszeniem na klatce schodowej, poinformowaniem przez spółdzielnię lub wspólnotę mieszkaniową - dodaje rzecznik.

Przestrzega, by nie wierzyć "w nagłe, troskliwe wizyty bliżej nieokreślonych przyjaciół sprzed lat bądź znajomych członków rodziny. Najczęściej są to oszuści, którzy chcą wejść do domu i zwyczajnie okraść" - podkreśliła.

Dodała, że razie jakiekolwiek wątpliwości należy poprosić o pomoc sąsiada, ponieważ "towarzystwo osób trzecich zwykle płoszy złodzieja". Gdy podejrzewa się, że wpuściło się do domu oszustów, "trzeba starać się dokładnie zapamiętać ich twarze i jak najwięcej szczegółów z ich ubioru". Nie należy też reagować panicznie, ponieważ "jeśli zorientują się, że zostali zdemaskowani, to mogą zrobić krzywdę. Należy pamiętać, że lepiej stracić pieniądze niż życie" - powiedziała Anna Jaworska-Wojnicz.