We wtorek przed południem Trybunał Konstytucyjny ogłosi wyrok w sprawie ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. SLD zaskarżyło ustawę jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu, po tym, jak weszła w życie. Lewicy nie podobają się m.in. uprawnienia CBA do zbierania i przechowywania tzw. danych wrażliwych. SLD żąda, by ustawa została uznana za sprzeczną z konstytucją.

REKLAMA

Nie podoba nam się chociażby możliwość bez żadnych ograniczeń operacyjnej kontroli każdego człowieka (...) Wszystkie dane osobowe może mieć CBA, jeżeli tylko kliknie funkcjonariusz na komputerze - mówi reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie Ryszard Kalisz z SLD:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Wnioskodawcy w swojej krytyce ustawy o CBA idą jednak dalej. Twierdzą, że nie tylko jest ona sprzeczna z polską konstytucją, ale narusza także traktaty międzynarodowe - między innymi europejską Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Przedstawiciel Sejmu Andrzej Dera z PiS-u wniósł natomiast o stwierdzenie zgodności z konstytucją wszystkich zaskarżonych przepisów.

Minister Jacek Cichocki z Kancelarii Premiera przyznał przed Trybunałem, że to rozporządzenie wydane jeszcze przez premiera Jarosława Kaczyńskiego budzi pewne wątpliwości Donalda Tuska. Minister nie wniósł jednak o uznanie jego niekonstytucyjności, natomiast zadeklarował, że premier weźmie pod uwagę ewentualną krytykę ze strony Trybunału i w takiej sytuacji znowelizuje rozporządzenie.