Nie żyje 4-letnie dziecko, które wczoraj straciło przytomność w sali zabaw na Bemowie w Warszawie. W tym samym miejscu zasłabł i potem zmarł ojciec chłopca. Zabrał dziecko do bawialni w ramach widzenia pod nadzorem kuratora.

REKLAMA

Jak ustalił Polsat News, 35-letni ojciec wszedł z synem do toalety, gdzie miał podać dziecku nieokreśloną substancję chemiczną. Sam też miał ją zażyć.

Już wczoraj na miejscu prokurator przesłuchał pracowników sali zabaw i innych świadków. Dokonano także oględzin bawialni, a potem także wstępnych oględzin zwłok w szpitalu, gdzie trafili ojciec i 4-letni syn. Kluczowe będą jednak wyniki sekcji zwłok.

Jak ustalił reporter RMF FM, decyzja o zleceniu sekcji zapadnie w ciągu kilkudziesięciu minut. Na razie prokuratura jeszcze czeka na przekazanie wszelkich materiałów od policji.

Udało się także oficjalnie potwierdzić, że ta wizyta w sali zabaw to było widzenie ojca z dzieckiem pod nadzorem kuratora.

(m)