Oblegani w Kunduz Talibowie potwierdzają, że gotowi są oddać kontrolę nad miastem, ale tylko w ręce ONZ. Dowódca broniących się w mieście Talibów Mułła Fazil powiedział pakistańskiemu dziennikowi, że zdecydowali się na taki krok po intensywnych amerykańskich bombardowaniach w czasie weekendu.

REKLAMA

W nalotach tych, według Fazila miało zginąć około tysiąca osób. Talibowie nie chcą oddać miasta w ręce Sojuszu Północnego, gdyż jak mówią, po tym co się stało w Mazar-I-Sharif nie ufają obietnicom Sojuszu. Według doniesień, po wejściu oddziałów opozycji do Mazar-I-Sharif rozpoczęło się krwawe "wyrównywanie rachunków" ze znajdującymi się w mieście Talibami. Poza nadzorem ONZ, broniący się w Kunduz Talibowie, wspierani przez najemników al-Qaedy stawiają także trzy inne warunki - chcą gwarancji bezpiecznego powrotu do domu, prawa do przekazania swej broni stronie neutralnej a także przekazania w ręce ONZ zagranicznych najemników, którzy następnie zostaliby wydaleni z kraju. Tymczasem amerykańscy i brytyjscy komandosi znacznie zawężyli obszar poszukiwań Osamy bin Ladena. Brytyjska prasa donosi, że żołnierze przeczesują kwadrat o powierzchni 80 kilometrów kwadratowych w południowo-wschodnim Afganistanie. Nie ma jednak pewności, czy najbardziej poszukiwany terrorysta świata właśnie tam się znajduje. Choć sekretarz stanu USA Colin Powelll podkreśla: "Nie znam takiego kraju w regionie, który przyjąłby go do siebie. Dlatego z pewnością nadal tam jest i coraz trudniej mu się ukrywać gdyż kolejne terytoria są wydzierane spod kontroli Talibów" –powiedział Powell w wywiadzie dla telewizji Fox.

W samym Kabulu są nasi specjalni wysłannicy - Jan Mikruta i Przemysław Marzec, którzy relacjonowali dla was przez kilka tygodni ze stolicy Pakistanu - Islamabadu. Teraz wojenni korespondenci RMF, jako pierwsi polscy dziennikarze, dotarli do Kabulu. Jak wygląda Kabul po pięciu latach panowania Talibów? – posłuchaj relacji naszych korespondentów wojennych:

Iran będzie pierwszym krajem, który otworzy swoją ambasadę w stolicy Afganistanu Kabulu, faktycznie uznając Sojusz Północny za nowe władze tego kraju. Tymczasem niewykluczone, że przyszłość Afganistanu będzie się rozstrzygać w Europie. Gdzie dokładnie - nie wiadomo. Na temat tego kto będzie rządził w Afganistanie - rozmawiali w stolicy sąsiedniego Uzbekistanu - Taszkiencie szef MSZ-tu Sojuszu Północnego Abdullah Abdullah - i specjalny amerykański wysłannik James Dobbins. Walczący z Talibami Sojusz Północny zgadza się na to, by rozmowy, tak jak chciała Organizacja Narodów Zjednoczonych odbyły się poza Afganistanem - wybrano Europę. Spotkanie zorganizowane zostanie na początku przyszłego tygodnia w Niemczech, Szawajcarii lub Austrii - te państwa zaproponował ONZ-owski wysłannik do Afganistanu Francesco Vendrell.

Foto: RMF

06:30