Kolejny brak na liście leków refundowanych. Mimo złożonej przez ministra Bartosza Arłukowicza w lutym obietnicy, w ostatniej wersji dokumentu wciąż nie znalazł się najnowszej generacji preparat dla pacjentów w ostatnim, nieoperacyjnym stadium raka prostaty. Sprawa dotyczy ok. 3 tysięcy chorych rocznie.

REKLAMA

Lek jest stosowany u pacjentów z zaawansowaną, przerzutową postacią nowotworu prostaty, którzy z uwagi na stopień zaawansowania choroby, nie kwalifikują się do zabiegu chirurgicznego. Jeżeli nie otrzymają tego leku, są skazani na śmierć - mówi wprost prezes fundacji Wygrajmy Zdrowie Szymon Chrostowski.

Innowacyjna terapia z użyciem tzw. antagonisty GnRH

Preparat jest refundowany w niemal całej Europie. Został także pozytywnie oceniony przez Radę Konsultacyjną Oceny Technologii Medycznych, która uznała jednak, że jego finansowanie ze środków publicznych jest zasadne "pod warunkiem ustalenia ceny na poziomie zbliżonym do cen agonistów GnRH".

Producent leku twierdzi, że nie trafił on na listę preparatów refundowanych, właśnie przez niejasność sformułowania "poziom zbliżony" oraz "cena". Także zdaniem zabiegającej o wpisanie leku na listę fundacji Wygrajmy Zdrowie, zgodne z obowiązującym prawem byłoby porównanie całkowitych kosztów terapii, a nie samej "ceny" leku. Właśnie z powodu tej niejasności decydująca w tej sprawie Komisja Ekonomiczna nie wpisała leku na listę.

Kilka dni temu reporter RMF FM Tomasz Skory skierował do Ministerstwa Zdrowia kilka szczegółowych pytań związanych z tą sprawą:

1. Dlaczego, mimo zapowiedzi pana ministra z lutego, lek wciąż nie znalazł się na liście leków refundowanych?

2. Czy to prawda, że producent leku zaakceptował propozycje cen Zespołów Negocjacyjnych, reprezentujących Komisję Ekonomiczną, a nawet składał propozycję ceny korzystniejszą od propozycji samego Zespołu?

3. Czy to prawda, że proponowana przez producenta cena leku, jest ceną najniższą w Europie?

4. Czy zgodne z prawem jest użycie przez Radę Konsultacyjną Agencji Oceny Technologii Medycznych w stanowisku o zakwalifikowaniu leku do refundacji nieostrego sformułowania "pod warunkiem ustalenia ceny na poziomie zbliżonym do cen agonistów LHRH"?

5. Czy nie należy porównywać kosztów całej terapii, a nie wyłącznie samego leku?

6. Czy jest prawdą, że terapia z użyciem tego preparatu - w perspektywie dożywotniej - jest tańsza dla NFZ od obecnie refundowanej, z użyciem tzw. agonistów?

Odpowiedź Ministerstwa Zdrowia

Reporter RMF FM otrzymał wiadomość od Ministerstwa Zdrowia. Niestety, nie jest to odpowiedź na pytania, które zadał. Podobnie traktowani są przez resort zdrowia ci, którzy zabiegają o sprostowanie oczywistej pomyłki, jak prezes Szymon Chrostowski. W lutym tego roku od samego ministra Arłukowicza usłyszałem, że sprawa jest na najlepszej drodze - mówi szef Fundacji Wygrajmy Zdrowie.

Wniosek jest zaś prosty - urzędnicy nie chcą wprowadzać do kanonu leków dostępnych dla pacjentów preparatów, związanych z nowoczesnymi terapiami. Żeby oszczędzić, kosztem ludzkiego życia - dodaje. Według niego, producent leku zaproponował cenę najniższą w Europie. Resort czeka aż zmodyfikuje ją jeszcze bardziej. Producent leku zaś, nieoficjalnie, rozważa wycofanie go z Polski.