Dziś w nocy posłowie mają poznać protokoły ze spotkania speckomisji z byłym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem – tak zdecydował Konwent Seniorów. Stenogramy zostaną odczytane podczas utajnionej części obrad o godz. 23:45.

REKLAMA

Prawo i Sprawiedliwość najwyraźniej zmieniło taktykę. Do tej pory dowodziło, że zeznania Kaczmarka zawierają straszliwe tajemnice i nie można ich upubliczniać. Teraz – a sygnał dał premier – politycy PiS-u mówią, że wypowiedzi byłego szefa MSWiA nie mają żadnego znaczenia i należy przejść nad nimi do porządku dziennego, bo są „bzdurami”.

Ludwik Dorn po dwudniowej batalii nagle ustąpił, a bezpośrednim impulsem do tego była krótka rozmowa z Donaldem Tuskiem na tyłach sejmowej sali.

Jak będzie odczytywanie stenogramów? Posłowie późnym wieczorem zasiądą w zamkniętej i pilnowanej przez Straż Marszałkowską sali. Wcześniej oddadzą telefony komórkowe i wszelkie urządzenia umożliwiające zapis dźwięków, a strażnicy sprawdzą czy na sali nie ma urządzeń nadawczych.

Podczas nocnego posiedzenia marszałek Sejmu odczyta stenogram. Potrwa to około 4-5 godzin i – teoretycznie – to co odczyta będzie tajne.

Posłowie powinni poznać protokoły ze środowego i piątkowego przesłuchania Janusza Kaczmarka – uważa Paweł Graś z PO. Jeżeli zapadła o odczytaniu stenogramu, to powinny zostać odczytane stenogramy z obu posiedzeń, ponieważ stanowią one integralną całość - twierdzi szef sejmowej speckomisji.

Poseł Jędrzej Jędrych z PiS-u ma wątpliwości czy wieczorne odczytanie stenogramów z przesłuchania Kaczmarka będzie zgodne z prawem: Warto pamiętać o tym, że mieliśmy już do czynienia ze zdarzeniem o podobnym charakterze, kiedy pan Milczanowski przedstawił Sejmowi informacje o agenturalnej działalności pana Oleksego i do dnia dzisiejszego – ponoć – pan Milczanowski ma problemy prawne związane z tym, że wtedy przed Sejmem przedstawiał tego typu informacje - podkreśla Jędrych.

Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych rozmawiała z byłym ministrem m.in. na temat akcji Centralnego Biura Śledczego w resorcie rolnictwa oraz okoliczności śmierci byłej minister pracy Barbary Blidy.

Speckomisja uznała, że do zbadania prawdziwości słów byłego szefa MSWiA niezbędne jest powołanie komisji śledczych. Było za tym pięciu jej członków, jeden przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.