Niemal wszyscy anestezjolodzy ze szpitala w Raciborzu zwolnili się z pracy; ci, który zostali, opiekują się pacjentami od trzech dni bez przerwy – pisze „Gazeta Wyborcza”. Śląski konsultant wojewódzki alarmuje, że życie i zdrowie chorych jest zagrożone.

REKLAMA

Szpital w Raciborzu jest jedyną placówką w liczącym ponad 100 tysięcy mieszkańców powiecie. Ma cztery stanowiska intensywnej terapii i osiem sal operacyjnych. Jeszcze kilka dni temu zatrudniał 13 anestezjologów – od soboty pozostało 3.

Ze złożenia wypowiedzenia zrezygnował tylko ordynator, jego zastępca i młoda lekarka w trakcie specjalizacji. Szpital na razie nie jest w stanie znaleźć żadnego zastępstwa. Jak pisze „GW”, powodem kłopotów jest trwający od lutego spór o płace.