Warszawski sąd uniewinnił organizatorkę antyaborcyjnej wystawy, na której były pokazywane zdjęcia szczątków po przeprowadzonych aborcjach. Kobieta była oskarżona o wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym. Sąd uznał, że nie może być mowy o czynie zabronionym.

REKLAMA

Forma prezentacji poglądów miała charakter nachalny, nie pozostawiający odbiorcom wyboru, sąd nie dokonywał jednak oceny moralnej ani ocen światopoglądu obwinionej. Pod względem prawno-karnym zachowanie nie nosiło znamion czynu zabronionego - uzasadniała wyrok sędzia Agnieszka Prokopowicz. Dodała, że konstytucja zapewnia wolność wyrażania poglądów.

Będziemy dalej prezentować wystawę, bo w Polsce ciągle zabija się dzieci i nie możemy być obojętni. W demokratycznym kraju nie można zakazać wypowiadania się - powiedziała Kinga Małecka-Prybyło, organizatorka wystawy, po wyjściu z sali sądowej.

Wystawa szokowała w całym kraju

Plakaty ze zdjęciami ludzkich płodów po aborcji latem zeszłego roku wystawiono przy kościele św. Katarzyny na warszawskim Ursynowie. Wystawa "Wybierz życie" organizowana jest w różnych miastach Polski przez Fundację Pro, która - jak określa na swej stronie internetowej - wspomaga działania mające na celu m.in. "ochronę życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, zdrową i udaną prokreację, przeciwdziałanie zapaści demograficznej".

Zawiadomienie na policję w związku z warszawską wystawą złożyły dwie osoby, m.in. stołeczna psychoterapeutka. Sprawa organizatorki wystawy trafiła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa.

Zgodnie z kodeksem wykroczeń "kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

Sąd stwierdził jednak, że w tej sprawie nie może być jednak mowy o wybryku, gdyż "abstrahując od formy przekazu" nie można mówić o złej woli obwinionej, zaś przesłanie wystawy jest akceptowane wśród części społeczeństwa. Celem wystawy nie było także spowodowanie zgorszenia, tylko skłonienie odbiorców do akceptacji wyrażanego przesłania - dodała sędzia.

Tydzień temu psychoterapeutka, która złożyła zawiadomienie w związku z wystawą, mówiła przed sądem, że "chroniąc dzieci nienarodzone powinniśmy brać pod uwagę także te, które już są, a także wrażliwe osoby dorosłe". Obrońca obwinionej mec. Jerzy Kwaśniewski wskazywał natomiast, że wolność wypowiedzi odnosi się także "do poglądów, które oburzają lub wprowadzają niepokój".

Wyrok jest na razie nieprawomocny. Dotychczas w kraju - m.in. w Łodzi, Bielsku-Białej i w Słubicach - toczyło się już kilka podobnych procesów i wszystkie wyroki były korzystne dla organizatorów wystawy.