Krakowscy radni chcą powołania specjalnego zespołu, który zbada i oceni stan środowiska w Nowej Hucie. Według danych z 2017 roku na składowiskach przy ul. Dymarek znajdowało się ponad 14 mln ton odpadów. "Zidentyfikowaliśmy arsen, bar, cynk, chrom, miedź, molibden, nikiel, antymon, selen, żelazo, kadm, ołów i rtęć. Te jednak mieszczą się w normach" - zapewniał WIOŚ w Krakowie. Czy na pewno? Dotarliśmy do wyników badań szlamu przemysłowego huty Katowice, według mieszkańców nadal składowanego w Ogrodzieńcu.

REKLAMA

Historia

W lipcu ubiegłego roku dziennikarze RMF MAXXX i "Gazety Krakowskiej" ujawnili wspólnie z naukowcami z Akademii Górniczo-Hutniczej i Uniwersytetu Jagiellońskiego, że na składowiskach znajdują się - i to w dużych ilościach - metale ciężkie: ołów, cynk, kadm i rtęć.

Badaliśmy ten materiał odpadowy składowany na składowisku na tzw. osadniku - i on rzeczywiście zawiera bardzo wysokie zawartości metali ciężkich, m.in. ołowiu, cynku, kadmu i rtęci - mówił nam wówczas dr Mariusz Czop z AGH. O wykonanie niezależnych badań odpadów składowanych w krakowskim Pleszowie poprosiliśmy również naukowców z Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W dostarczonych przez nas próbkach wykryli metale ciężkie. Tak, w próbkach znajdowały się metale ciężkie - zapewnił nas dr Karol Dudek-Różycki.

Dodajmy, że wszystkie wypowiedzi w naszych tekstach były autoryzowane, łącznie z tą: Tak, otrzymujemy roczne raporty od kombinatu. Składowisko odpadów, szlam zawiera tlenki żelaza, tlenki wapnia, krzem, związki magnezu i glinu - mówił reporterowi RMF MAXXX Przemkowi Błaszczykowi Ryszard Listwan, zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Dopytywany, czy na składowisku występują metale ciężkie, odpowiadał: Nie ma tam metali ciężkich. Dlatego odpady te zakwalifikowane są jako inne niż niebezpieczne.

Po upublicznieniu wyników AGH, WIOŚ w Krakowie rozpoczął kontrolę składowisk. Okazało się, że występują tam metale ciężkie, te jednak według inspektoratu - mieszczą się w normach.

Przypomnijmy, w naszym materiałach udowodniliśmy, że część dokumentacji z poboru próbek WIOŚ w Krakowie nie była podpisana, nie dostarczono nam pełnych wyników badań i nie przebadano miejsca, w którym naukowcy wykazali duże stężenie rtęci.

Do dzisiaj ani ArcelorMittal, ani WIOŚ nie udostępnili nam wyników corocznych testów odpadów, ani ich podstawowej charakterystyki.

Odpady Huty Katowice i Huty w Krakowie takie same?

W październiku 2015 roku dziennikarze Superwizjera ujawnili, że kilkadziesiąt tysięcy ton przemysłowych szlamów z Huty Katowice zrzucono na terenie cegielni w Ogrodzieńcu. Miały służyć do produkcji cegieł. Wtedy - jak informował Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska - stężenie metali ciężkich w tych odpadach nawet stokrotnie przekraczało dopuszczalne normy.

Reporterzy Supewizjera poprosili o komentarz prof. Stanisława Serkowskiego z Politechniki Śląskiej. Wynika z niego, że czarna breja zrucona w Ogrodzieńcu nie nadawała się do produkcji cegieł. Moim zdaniem wyniki badań wskazują, że mamy do czynienia z odpadem niebezpiecznym - stwierdził profesor Serkowski w materiale dla Superwizjera. Według badań WIOŚ normy dla cynku zostały przekroczone nawet 100 razy, dla ołowiu prawie 13-krotnie, dla kadmu ponad 5 razy.

Według mieszkańców Ogrodzieńca 5 maja 2019 roku odpady z huty Katowice, nadal znajdowały się na terenie tamtejszej cegielni.

Wystąpiliśmy więc o protokół i sprawozdania z badań szlamu w Ogrodzieńcu i porównaliśmy je ze składem szlamu na składowiskach w Krakowie, czyli wynikami badań naukowców AGH. Badania szlamu z huty Katowice wykonane zostały też przez laboratoria ArcelorMittal.





Wyniki badań z Ogrodzieńca wykonane przez WIOŚ w Częstochowie oraz Arcelor Mittal w Dąbrowie Górniczej dla ciemnego szlamu o kodzie 10 02 14 są praktycznie zbieżne z wykonanymi przez AGH ale także z badaniami Głównego Instytutu Górnictwa, którymi posługuje się WIOŚ w Krakowie. Dotyczy to po pierwsze alkalicznego charakteru odpadów i wysokiego odczynu pH który może dochodzić nawet do 11. Określono, że odpady zawierają nawet 7-10% zawartości cynku, 0,4-0,5% zawartości ołowiu oraz występuje w ich obrębie cała gama metali ciężkich. Tylko WIOŚ w Krakowie nie wykrył silnie alkalicznego charakteru odpadów - wyjaśnia dr Mariusz Czop z AGH.

Naukowiec zwraca też uwagę na to, że Delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Częstochowie zadbał o to, aby badania przeprowadzić nie tylko metodą wymywania (metodą, którą zastosował WIOŚ w Krakowie podczas badania odpadów na krakowskich składowiskach), ale też metodą roztwarzania (metodą, którą odpady z Krakowa badali naukowcy AGH).

Tamtejszy WIOŚ wykonał badania nie tylko metodą wymywania, ale również pierwiastkowego składu chemicznego tj. metodą roztwarzania. Prawidłowo rozszerzył też zakres badań o oznaczenia WWA tj. wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych, czyli związków organicznych o bardzo silnej toksyczności dla człowieka i organizmów żywych, charakterystycznych m.in. dla emisji z zakładów metalurgicznych. Badania tzw. "odpadów z Ogrodzieńca" są ważne, gdyż pokazują jak wiele niebezpiecznych substancji mogą zawierać odpady z zakładów metalurgicznych. Takie same odpady tzn. oznaczone kodem 10 02 14 są deponowane na części składowiska przy ulicy Dymarek w Nowej Hucie, gdzie wg danych z 2017 r. powstało ich ponad 20 tys. ton. Szkoda, że WIOŚ w Krakowie nie zrobił takich badań i bardzo mi przykro, ale nie przekonują mnie kolejne serie jego wyjaśnień oraz ich styl - ucina Czop.

Aktualnej ilości odpadów o kodzie 10 02 14, na razie nie znamy.

Zespół naukowo-badawczy

W środę rada miasta zdecydowała, że chce powołania zespołu zadaniowego, który ma przebadać stan środowiska na terenach Nowej Huty.

Mamy nadzieję, że zgodzą się w nim wziąć udział naukowcy, urzędnicy, przedstawiciele rady miasta Krakowa, jak i władz województwa, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a także władze ArcelorMittal. Chcemy mieć pewność, że mieszkańcom Nowej Huty, jak i Krakowa, nie grozi żadne niebezpieczeństwo z powodu zanieczyszczeń terenu, które mogą występować w glebach i wodzie znajdujących się na terenach kombinatu, jak i wokół kombinatu - mówi Łukasz Maślona, ze Stowarzyszenia Funkcja Miasto, radny klubu Kraków dla mieszkańców.

Za decyzją powołania specjalnego zespołu była też Komisja Ekologii. Jesteśmy na tak, dlatego, że co dwa, trzy lata mamy problem nawracający, a tak naprawdę jest to stały problem. Wraca też pytanie, czy te składowiska huty są niebezpieczne dla zdrowia mieszkańców huty i Krakowa? - tłumaczy dr Anna Prokop-Staszecka, Przewodnicząca Komisji Ekologii i Ochrony Powietrza.

Ja uważam, przede wszystkim musimy sprawdzić, na czym stoimy. Jakiego rodzaju skażenia są w Nowej Hucie, bo ja szczerze powiedziawszy, nie do końca ufam prowadzonym przez WIOŚ pomiarom. One, niektóre były robione solidnie, natomiast mamy przykłady, choćby tutaj m.in. poprzez akcję RMF-u, bo powstały badania niezależne przeprowadzone przez krakowskie uczelnie, które wykryły jednak obecność metali ciężkich w miejscu, gdzie tych metali ciężkich nie powinno być. Pytanie jaka jest tego skala? Czy faktycznie to wpływa na życie i zdrowie mieszkańców Krakowa? Bo ja również sam miałem kilka lat temu styczność z rodzinami, które skarżyły się, że chorują na nowotwory. Skarżyli się, że jest to wynik odpadów, które są składowane. Nie wiem, jaka była prawda, ale mam nadzieję, że w końcu uda się to przebadać - mówi Michał Drewnicki radny PiS.

Szefowa Komisji Ekologii, chce aby w specjalnym zespole zadaniowym zasiedli naukowcy; z Akademii Górniczo Hutniczej, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Rolniczego i Politechniki Krakowskiej. Wszystko po to, aby zdiagnozować problem, a potem go leczyć. Jak rekultywować ten teren po Hucie im. Lenina, a teraz hucie, tych którzy być może będą chcieli wyprowadzić hutę z Polski. I co zostaniemy z tym wszystkim? Chcemy określić, jaki to ma wpływ na zdrowie i życie mieszkańców? Chcemy wiedzieć, co będziemy można w tych rekultywowanych terenach robić? Czy tylko park zielony i czy to jest wstanie zabezpieczyć glebę i wodę przed skażeniami długoletnimi, czy wiekowymi wręcz - wyjaśnia dr Prokop.

Dodajmy, że przed przejęciem terenów od kombinatu pod inwestycje "Nowa Huta Przyszłości" nie sprawdzono stanu zanieczyszczenia tych terenów. Otrzymaliśmy informacje na Komisji Planowania Przestrzennego, że w ramach wielomilionowych inwestycji "Kraków Nowa Huta Przyszłości", które planuje miasto wraz z województwem, tereny te nie zostały przebadane pod względem zanieczyszczeń. Urzędnicy nie wiedzą, w jakim stanie jest to środowisko. Nie wiedzą, jakie mogą być konsekwencje - przyznaje radny Łukasz Maślona i dodaje, że kilka dni temu podpisano umowę na 59 milionów złotych dofinansowania dla tego projektu - Pytanie, na co te pieniądze będą przeznaczone? Bo może się okazać, że finalnie będziemy musieli wydać je na remediację, oczyszczenie terenu, a nie na inwestowanie w Nową Hutę Przyszłości.

Na Komisji Ekologii, na której była obecna m.in. Joanna Urbaniec z "Gazety Krakowskiej" oraz dr Mariusz Czop z AGH, WIOŚ zapewnił, że w tym momencie trwają kolejne badania składowisk. Zapewnił też, że sprawą ponownie zainteresował się Główny Inspektor Ochrony Środowiska - Paweł Ciećko.

Przypomnijmy, po serii naszych materiałów krakowscy radni przegłosowali rezolucję do ministra środowiska w sprawie wszczęcia kontroli w WIOŚ. Poparli ją wszyscy krakowscy radni z klubów: Prawo i Sprawiedliwość, Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska, Przyjazny Kraków, Kraków dla Mieszkańców.

Zapytaliśmy więc w Ministerstwie Środowiska:

1. Czy w związku z rezolucją radnych miasta Krakowa, ministerstwo przeprowadziło lub przeprowadzi w kontrolę w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Krakowie?

2. Jeżeli nie, to dlaczego?

3. Jeżeli przeprowadzi kontrolę, to kiedy?

4. Jeżeli ministerstwo przeprowadziło kontrolę, to co ustaliły Państwa służby?

W odpowiedzi otrzymaliśmy jedynie fragmenty pisma WIOŚ w Krakowie, które w maju otrzymali krakowscy radni, w tym Dominik Jaśkowiec - przewodniczący Rady Miasta oraz Henryk Kowalczyk - minister środowiska, Paweł Ciećko - Główny Inspektor Ochrony Środowiska, Piotr Ćwik - wojewoda małopolski oraz Jacek Majchrowski - prezydent Krakowa. WIOŚ w Krakowie wnosił w nim, aby w trybie pilnym wycofano się z Rezolucji do Ministra Środowiska w sprawie kontroli w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska.

Wciąż czekamy na odpowiedź resortu środowiska.