W prawie oświatowym jest luka, która uniemożliwia przeniesienie sześciolatka z pierwszej klasy do zerówki, jeśli ten nie radzi sobie z nauką - alarmują rodzice i kuratorzy. O sprawie pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Szkoły podstawowe właśnie prowadzą rekrutację do pierwszych klas.

REKLAMA

Dyrektorzy szkół nadal jednak nie wiedzą, czy dziecko może wrócić do zerówki, jeśli nie daje sobie rady w I klasie. Zdaniem nauczycieli i rodziców sześciolatków MEN powinno wydać wskazówki w tej kwestii. Tym bardziej, że w nowym roku szkolnym nawet 40 proc. rodziców sześciolatków pośle ich do szkoły. W zeszłym było ich zaledwie 12 procent.

Gazeta opisuje przypadek 6-letniego Maćka, który poszedł do szkoły we wrześniu 2010 r. Miał diagnozę pedagogiczną o gotowości do nauki oraz zgodę psychologa. Okazało się jednak, że nie jest w stanie uczestniczyć w zajęciach i być porównywalnie skoncentrowany na nauce jak pozostałe, siedmioletnie dzieci. Chłopiec miał słabe wyniki w nauce, zdarzały się także ataki agresji. Matka podjęła decyzję o przeniesieniu syna do zerówki w innej szkole. Sprawa rozbiła się aż o Ministerstwo Edukacji.

Ale to nie jedyny taki przypadek. W ubiegłym roku na przenosiny 6-latka do zerówki nie zgodziła się jedna z warszawskich szkół. Dziś repetuje on klasę w innej szkole.

Dyrektor jednego z kuratorium przyznaje, że jest luka w prawie, bo nikt takiej sytuacji nie zakładał.

Jednak resort umywa ręce - podkreśla "DGP". Biuro prasowe resortu edukacji odpisało gazecie, że MEN nie jest organem właściwym do podejmowania jakichkolwiek decyzji w tej sprawie. I wskazało, że szczegółowe zasady rekrutacji dzieci do przedszkola oraz ich prawa i obowiązki określa statut placówki.