"My w wodzie przede wszystkim mamy obowiązki. Musimy potrafić pływać. Mamy obowiązek nie wchodzić do wody po spożyciu alkoholu. Musimy mieć oczy dookoła głowy, być rozsądnym i rozważnym" – mówił w radiu RMF24 Jarosław Sroka, szef MOPR w Giżycku, który był gościem Michała Zielińskiego w rozmowie „7 pytań o 7:07”. "Kobiety z większym rozsądkiem czy pokorą podchodzą do wody. My mężczyźni mamy - może szczególnie Polacy - w sobie ułańską fantazję. Po drugim czy po trzecim piwie włącza się tzw. nieśmiertelność" – dodał.

REKLAMA

Michał Zieliński, RMF FM: Przyjrzałem się statystykom i wynika z nich, że gdyby mężczyzn ginęło w wodzie tyle, co kobiet, to mielibyśmy 100, a nie prawie pół tysiąca ofiar rocznie. Myśli pan, że jest coś nie tak z umiejętnością oceny ryzyka u mężczyzn?

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Szef ratowników z Giżycka: Kobiety z większym rozsądkiem podchodzą do wody

Jarosław Sroka: Część to na pewno wina alkoholu, chociaż zawsze bezpośrednią przyczyną utonięć jest woda, a nie alkohol. Ale może tutaj, jeżeli chodzi o kobiety, wchodzi coś innego - potrzeba zachowania gatunku, instynkt macierzyński. Kobiety z większym rozsądkiem czy pokorą podchodzą do wody. My mężczyźni mamy - może szczególnie Polacy - w sobie ułańską fantazję. Po drugim czy po trzecim piwie włącza się tzw. nieśmiertelność. No i wtedy, tak jak pokazują ostatnie dni, o tragedię nie trudno.

Sprawdziłem też dane z innych krajów. Również w innych krajach dużo więcej ginie w wodzie mężczyzn niż kobiet. Te proporcje są jeszcze bardziej zaburzone między płciami w Polsce. Jeśli chodzi o to, że wszędzie mężczyźni częściej bardziej ryzykują, to wyjaśnienie jest takie, według badaczy z Seattle w Stanach Zjednoczonych, że mózg kobiety nabywa znacznie wcześniej umiejętność właściwej oceny ryzyka a u panów te obszary mózgu wykształcają się w pełni nawet kilkanaście lat później, kiedy mężczyźni dochodzą do 30. Czy pana doświadczenie to potwierdza, że w wodzie ryzykują i przez to giną przede wszystkim młodzi mężczyźni?

Pewnie jakaś racja w tym jest. Jako chłopcy, potem mężczyźni, dojrzewamy później niż kobiety. Po drugie, jakby się przyjrzeć ludziom na plażach, którzy korzystają z tych uroków wakacji, to zawsze więcej mężczyzn wchodzi do wody niż kobiet. Większość kobiet zostaje jednak na plaży, na ręczniku, zajmuje się dziećmi albo po prostu korzysta tylko z kąpieli słonecznej. Natomiast my, mężczyźni, do tej wody wchodzimy. Potem może stąd rzeczywiście te statystyki wychodzą dla nas niekorzystnie.

Na plażach w całej Polsce, nie tylko nad morzem, wywiesza się flagi. One oznaczają wskazówki dla kąpiących się, dla plażowiczów. Czerwona flaga oznacza absolutny zakaz wejścia do wody. Słyszymy o tym, że wielu ludzi to po prostu ignoruje. Czy pana zdaniem jest możliwe, że niektórzy nie wiedzą, co to znaczy?

Myślę, że nie, ale my Polacy nie lubimy, jak nam się cokolwiek nakazuje bądź zakazuje. Z moich obserwacji wynika, że coraz więcej - szczególnie młodych ludzi, młodzieży - jest uczona samych praw. Natomiast woda jako żywioł nie rozumie czegoś takiego, że my jako ludzie mamy w niej jakieś prawa. My w wodzie przede wszystkim mamy obowiązki. Musimy, udając się na wypoczynek nad wodę, do wody, potrafić pływać, to po pierwsze. Po drugie, mamy obowiązek nie wchodzić do tej wody po spożyciu alkoholu. Po trzecie, musimy mieć oczy dookoła głowy, być rozsądnym i rozważnym. A po czwarte, mamy obowiązek potrafienia udzielić pomocy kolejnym osobom. Czyli mamy w wodzie same obowiązki. A ci ludzie, którzy przyjeżdżają na urlop, na wypoczynek, to tak samo jak na lądzie czy w szkole, w pracy, sugerują się tym, że mają same prawa. Niestety, życie to szybko weryfikuje.

Czy pana zdaniem, dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie do nauki pływania lekcji ratowania się w razie niebezpieczeństwa? Czy to w ogóle ma sens? Czy tego można się chociaż trochę nauczyć?

W większości szkół w Polsce jest obowiązek nauki pływania. Zresztą mamy w kraju prawie 400 pływalni. Trzeba rzeczywiście nie chcieć nauczyć się pływać, chociażby jednym czy tymi dwoma stylami. Oczywiście, każdy styl dodatkowo zwiększa nasze bezpieczeństwo w wodzie. Ci, którzy do tej wody wchodzą, przynajmniej 2-3 razy w tygodniu jako dzieciaki, potrafią się w niej zachować. A potem, jeżeli wchodzimy w wiek dorosły, jak większość młodszych ratowników, których my zaczynamy szkolić, to takie podstawowe zasady, odruchy prawidłowego zachowania się w wodzie posiada. Potem oczywiście to już nasza indywidualna sprawa, chęć nauczenia się, że chcemy potrafić coś więcej niż pozostali i chcemy umieć udzielić pomocy innej osobie.

Wracając jeszcze do tych flag - co wy możecie zrobić, jako ratownicy, kiedy ludzie po prostu ignorują ten zakaz?

Proszę pamiętać, że ratowników jest na plaży kilku. Ludzi są nierzadko setki albo nawet tysiące przy słonecznej pogodzie. My jako ratownicy nie możemy karać czy stosować innych środków represji, bo nie do tego jesteśmy powołani. Możemy oczywiście zwracać uwagę i prosić, uświadamiać ludzi, że w tym momencie kąpiel jest zabroniona, do tej wody nie wchodzimy. Ale jeżeli część ludzi się uprze, to my nie mamy możliwości prawnych ani fizycznie siły, żeby tych ludzi od kąpieli powstrzymać.

Za łamanie takiego zakazu grożą chyba mandaty? Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę - nie możecie wezwać policji?

No tak, to musielibyśmy w każdej sytuacji - a tych sytuacji może być codziennie kilkadziesiąt albo i więcej - wzywać patrol policji. A wiemy, że to jest fizycznie niewykonalne. Policja na pewno by nie przyjeżdżała do każdego przypadku, gdy ktoś mimo czerwonej flagi wchodzi do wody. Społeczna szkodliwość tego czynu jest w rozumieniu prawa niewielka.

Na koniec jeszcze, pewnie pan często odpowiada na takie pytanie, ale nie możemy go pominąć, zwłaszcza przed weekendem, który zapowiada się w pogodzie korzystnie, jeśli chodzi o kąpiele. Proszę w skrócie powiedzieć, jakie są najczęstsze powody utonięć? Jak sobie radzić z zagrożeniami w wodzie, kiedy już przyjdzie do takiej kryzysowej sytuacji?

Obserwuję pogodę w tym roku i myślę, że mimo tej całej sytuacji jest ona dla nas bardzo łaskawa, ponieważ jest dość chłodno. Jest jak na lipiec dość zimno. Śmiem twierdzić, żeby ta pogoda była bardziej łaskawa, byłoby cieplej, to tych utonięć byłoby więcej. Dużo ludzi teraz nie wchodzi do wody z racji tego, że po prostu teraz jest zimna. Na Mazurach ma 17 stopni. Jakie rady dla tych ludzi? O tych radach mówimy już praktycznie od momentu powstania naszego stowarzyszenia. Ja przede wszystkim apeluję o pokorę i rozsądek. Nie prawa a obowiązki w wodzie. I ten wszechobecny na plażach czy wokół wody alkohol. Jeśli chcemy napić się tego piwa czy mocniejszego trunku, to zawsze po wyjściu z wody, po zejściu z łódki - nigdy wcześniej.