Zbigniew Wassermann zwrócił się do premiera o zawieszenie szefa ABW do czasu wyjaśnienia sprawy śmierci Barbary Blidy. Koordynator ds. służb specjalnych przedstawił posłom informację rządu na temat okoliczności akcji ABW i samobójstwa byłej minister w rządzie SLD.

REKLAMA

Z informacji ministra Wassermanna oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro wynika, że podczas akcji oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mogło dojść do nieprawidłowości. Funkcjonariusze m.in. nie potwierdzili czy Barbara Blida posiada broń. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Krzysztofa Zasady:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Zbigniew Wassermann tłumaczył, że ABW wiedziała, iż niektóre osoby, których zatrzymanie planowano w środę, mogą posiadać broń. Stwierdzono wprost, że taka sytuacja może się zdarzyć w każdym przypadku. Mieliśmy do czynienia z ostrzeżeniem, ale nie mieliśmy do czynienia z twardym sprawdzeniem tej – trzeba przyznać – istotnej okoliczności - stwierdził minister, koordynator ds. służb specjalnych.

W rozmowie z RMF FM szef sejmowej speckomisji Janusz Zemke potwierdził, że funkcjonariusze nie wiedzieli, że w domu byłej minister jest broń. Pan minister Wassermann mówi, że nie rozpoznali tego w formalny sposób; mieli jakieś informacje nieformalne. Mnie to bardzo dziwi, bo rejestr osób posiadających broń jest na pewno jawnym i dostępnym dla ABW - powiedział RMF FM Janusz Zemke.

Niektóre wątpliwości powinien wyjaśnić film operacyjny, który został nagrany przez funkcjonariuszy ABW. Nagranie ma prokuratura w Gliwicach. Tygodnik "Wprost" podał na swoich stronach internetowych nieoficjalną informację, że zapis z akcji w domu Barbary Blidy trwa zaledwie 10 sekund.

Szef ABW Bogdam Święczkowski ma stanąć w czwartek przed sejmową speckomisją badającą okoliczności śmierci Blidy.

Barbara Blida popełniła samobójstwo podczas porannego nalotu oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na jej dom. Była posłanka SLD wykorzystała nieuwagę jednego z funkcjonariuszy i w toalecie strzeliła do siebie z broni palnej. Była minister miała być zatrzymana i przewieziona do prokuratury w Katowicach, gdzie śledczy mieli jej postawić zarzut korupcji. Jej nazwisko pojawiło się w śledztwie dotyczącym tzw. mafii węglowej i korupcji wśród polityków.