Kazimierz Górski to postać, która na zawsze zapisała się w historii polskiej piłki nożnej. Jednak poza sukcesami na boisku, był także mężem, ojcem i sąsiadem. Jakim człowiekiem był prywatnie? O tym w rozmowie z Pauliną Sawicką z RMF FM opowiada jego syn, Dariusz Górski, dzieląc się wspomnieniami z rodzinnego domu.

REKLAMA

  • Kazimierz Górski, mimo zawodowych obowiązków, był wyczekiwanym i kochanym członkiem rodziny, a dom stanowił dla niego azyl od piłkarskich emocji.
  • W domu Górskich panowały tradycje, a święta były czasem, kiedy trener mógł poświęcić więcej uwagi rodzinie, ceniąc domowe potrawy i atmosferę.
  • Syn Kazimierza Górskiego podkreśla, że ojciec potrafił oddzielić życie zawodowe od prywatnego, a jego relacje z rodziną i piłkarzami opierały się na wzajemnym szacunku i zaufaniu.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl

Ojciec, który był rzadko w domu

Choć dla milionów Polaków Kazimierz Góski był legendą futbolu, dla swoich dzieci pozostawał przede wszystkim tatą. Jednak, jak wspomina jego syn, obecność ojca w domu była rzadkością. Trzy czwarte roku nie było go w domu - mówi Dariusz Górski, podkreślając, że zawód trenera wymagał częstych wyjazdów.

Kiedy jednak Kazimierz Górski wracał do domu, jego obecność była wyczekiwana przez całą rodzinę.

Dom jako azyl od piłkarskich emocji

W domu Górskich nie rozmawiało się o piłce nożnej Wszystko zostawało w szatni, na boisku, w środowisku piłkarskim. Dom to był azyl - podkreśla Dariusz Górski. Trener Górski cenił spokój domowego ogniska, a rodzinne spotkania były dla niego okazją do odpoczynku od stresów związanych z pracą trenera.

Syn wspomina, że ojciec nigdy nie podnosił głosu na domowników, a atmosfera w domu była pełna wzajemnego szacunku i zrozumienia. Mama, Marysia, była osobą, która trzymała rodzinę w ryzach, dbając o codzienność i wychowanie dzieci.

CZYTAJ TEŻ: Syn legendy boksu o trudnych relacjach z ojcem. "Myślałem, że to wujek albo dziadek"

Tradycje i smaki rodzinnego domu

Rodzinne święta były szczególnym czasem, kiedy Kazimierz Górski mógł spędzić więcej czasu z bliskimi. W pamięci syna szczególnie utkwiły świąteczne potrawy, które przygotowywała mama: pierogi, karp po żydowsku i barszcz czerwony. To było na święta zawsze szykowane - wspomina Dariusz Górski, dodając, że dom wypełniał się wtedy zapachem choinki, pasty do podłóg i domowych potraw.

Kazimierz Górski doceniał starania żony, a ich relacja opierała się na wzajemnym wsparciu i miłości. Kochali się. Takie jest moje odczucie i mojej siostry tak samo, bo wielokrotnie teraz wspominamy właśnie rodziców - mówi syn trenera.

Sąsiedzi, przyjaciele i piłkarskie legendy

Mieszkanie w bloku wojskowym w centrum Warszawy sprawiło, że sąsiadami Górskich byli inni znani piłkarze i trenerzy, m.in. Jacek Gmoch, Lucjan Brychczy czy Kazimierz Deyna.

W domu często gościli przyjaciele ojca ze Lwowa - byli piłkarze i trenerzy, z którymi Kazimierz Górski prowadził długie, nocne rozmowy. Dla dzieci była to okazja do poznania niezwykłych postaci polskiego futbolu, choć tematy rozmów dorosłych często pozostawały tajemnicą.

Relacje z piłkarzami i wychowanie przez przykład

Kazimierz Górski był nie tylko autorytetem dla swoich zawodników, ale także dla własnych dzieci. Syn wspomina, że ojciec nigdy nie pozwalał na wynoszenie z domu pamiątek związanych z reprezentacją, takich jak dresy czy bluzy. Bądź reprezentantem, zasłużysz, to będziesz miał - usłyszał kiedyś od ojca, gdy próbował poprosić o dres dla kolegów.

W relacjach z piłkarzami Górski stawiał na szacunek i zaufanie. Gdyby się nie lubili, nie szanowali, nie podchodzili do siebie w pewien taki sposób, który im umożliwiał pewne rzeczy, to by nie było tych sukcesów, które były- podkreśla syn trenera.

Kazimierz Górski - człowiek z zasadami

Jak wynika z relacji jego syna, Kazimierz Górski potrafił oddzielić życie zawodowe od prywatnego, dbając o to, by dom pozostał miejscem spokoju i rodzinnego ciepła. Jego podejście do pracy i relacji z ludźmi opierało się na szczerości, uczciwości i wzajemnym zaufaniu. To właśnie te wartości przekazywał swoim dzieciom i zawodnikom, budując fundamenty sukcesów polskiej piłki nożnej.

Wśród licznych anegdot, które w rozmowie z RMF FM przekazuje syn Kazimierza Górskiego, szczególnie zapada w pamięć odpowiedź trenera na pytanie o największe odkrycie w karierze: Panie redaktorze, mi się wydaje, że Marysia - odpowiedział Górski, wskazując na żonę.