Strażnicy więzienni obok osadzonych na jednej ławie oskarżonych. We Wrocławiu ruszył proces w sprawie korupcji i pobić w Zakładzie Karnym nr 1. Strażnicy za pieniądze mieli także pozwalać więźniom na seks z kobietami osadzonymi w żeńskiej części więzienia. Łącznie na ławie oskarżonych zasiadło siedem osób - czterech byłych strażników oraz trzech byłych i obecnych więźniów.

REKLAMA

Zdaniem prokuratury, jeden z byłych strażników - Artur B. - miał w latach 2007-2008 za kwoty od 50 do 100 zł co najmniej dwukrotnie umożliwić jednemu z więźniów odbycie w celi stosunków płciowych z osadzonymi w tym samym więzieniu kobietami.

To absurd - bronią się strażnicy, którzy pojawili się dziś na sali sądowej by wesprzeć kolegów. Funkcjonariusz był człowiekiem widmo? Pobrał jakiegoś osadzonego, przeszedł z nim przez cały zakład i nikt go nie widział? Nie widzieli go oddziałowi, nie widziały go osoby dozorujące ze spaceru, dowódca zmiany, dyrektor, kierownik? Schował tę panią osadzona w kieszeń? Według mnie to jest niemożliwe, bo o tym musiałoby wiedzieć co najmniej 7, 8 osób pełniących służbę. Kpina - mówił jeden ze strażników.

Artur B. jest oskarżony także o to, że nakłonił więźniów do pobicia innego z osadzonych. Więźniowie, którzy za namową B. mieli pobić osadzonego, również zasiedli na ławie oskarżonych w tym procesie.

Byłym strażnikom więziennym prokuratura zarzuciła również m.in. przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za dostarczanie do więzienia zabronionych przedmiotów i substancji, w tym narkotyków i alkoholu. Jeden z oskarżonych odpowiada również za przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za wystawianie pozytywnych opinii, które miały pomagać osadzonym w ubieganiu się o przedterminowe zwolnienie.

Więźniowie w tym procesie odpowiadają za pobicie innego osadzonego oraz za kradzieże w więzieniu. Łącznie siedmiu oskarżonym postawiono 28 zarzutów.

(mpw)