Przed południem w szpitalu w mazowieckim Wyszkowie ruszyły mediacje między strajkującymi od poniedziałku pielęgniarkami a dyrekcją szpitala. Prowadzi je dwójka mediatorów wyznaczonych przez ministerstwo zdrowia.

REKLAMA

Czekamy na efekty mediacji. Chciałybyśmy, żeby ta sprawa już się skończyła. Nie chcemy dalej strajkować - mówią protestujące w rozmowie z reporterem RMF FM. Jeśli jednak będzie taka potrzeba, będziemy strajkować dalej. Nawet w czasie weekendu - dodają. Pielęgniarki nie chcą mówić o swoim piątkowym spotkaniu z mediatorem. Obowiązuje nas tajemnica. Chcemy być lojalne wobec ludzi, którzy przyjechali tutaj nam pomóc - tłumaczą.

Wczoraj wieczorem wieczorem po negocjacjach, w których udział brał również burmistrz Wyszkowa Grzegorz Nowosielski okazało się, że możliwe jest przywrócenie do pracy siedmiu zwolnionych wcześniej dyscyplinarnie pielęgniarek.

Na najbliższą niedzielę w Wyszkowie zaplanowano wiec mieszkańców w geście solidarności ze strajkującymi. Pielęgniarki podkreślają, że ich strajk ma charakter kontrolny. To oznacza, że w sytuacji zagrożenia życia pacjentów, protestujące są do ich dyspozycji. Na niektórych oddziałach do łóżek pacjentów wróciła już nawet połowa obsady pielęgniarskiej. Te koleżanki strajkują i pracują jednocześnie. Dobro pacjenta jest dla nas najważniejsze - tłumaczy Jadwiga Pyt, szefowa strajku i przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych.

Główne żądania pielęgniarek dotyczą podwyżek związanych z nowym, wyższym kontraktem ich szpitala z Narodowym Funduszem Zdrowia oraz lepszych warunków wynagradzania na nocnych i świątecznych dyżurach.