Chcemy dostać obiecane nam podwyżki, tak żebyśmy nie musiały pracować na trzech etatach - mówi RMF FM Magdalena Nasiłowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Centrum Zdrowia Dziecka. Od wtorkowego poranka w tej stołecznej placówce trwa strajk pielęgniarek, które podkreślają, że z obiecanych im 400 złotych podwyżki dostały dotychczas tylko 200 złotych. Rozmowy z dyrekcją CZD mają być wznowione w środę.

REKLAMA

Strajk polegający na odejściu od łóżka chorego pielęgniarki rozpoczęły we wtorek o godzinie 7:00 rano - ma być prowadzony do odwołania.

Jak poinformował resort zdrowia, we wtorek do domu wypisano 78 pacjentów CDZ. Protest nie jest prowadzony na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii oraz na oddziałach neonatologii, patologii i intensywnej terapii noworodka.

Pielęgniarki zapewniały, że nie chciały dopuścić do sytuacji, jaka obecnie ma miejsce w instytucie. Jesteśmy ostatnimi osobami, które by chciały, żeby zdrowie i życie pacjenta było zagrożone - podkreślała Magdalena Nasiłowska, przepraszając rodziców dzieci, których leczenie zostało zaburzone.

Jak powiedziała, pielęgniarek w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" jest coraz mniej, bo ich zarobki są niekonkurencyjne w stosunku do innych szpitali, a wymagania wobec nich - bardzo duże. Zaznaczyła, że pielęgniarki nie oczekują zmniejszenia wymagań, ale podniesienia wynagrodzeń - tak, by zachęcić nowe osoby do podjęcia pracy w Instytucie i powstrzymać obecną kadrę przed odejściem.

Nasiłowska oszacowała, że każdego dnia w instytucie brakuje około 70 pielęgniarek. Nawet jak nie będzie strajku, to za chwilę w tym szpitalu nie będzie miał kto pracować. Bezpieczeństwo jest dawno już zaburzone, dlatego że nas jest za mało na oddziałach, nie ma chętnych do pracy - mówiła.

Jak zaznaczyła, pielęgniarki były gotowe do rozmów od 17 maja, ale dyrekcja placówki nie podjęła działań w tym kierunku.

Wtorkowe rozmowy pielęgniarek z dyrekcją szpitala rozpoczęły się o godzinie 9:00. Po południu zaś Nasiłowska poinformowała, że rozmowy "stanęły o godzinie 10:00". Nie ma żadnych nowych informacji ze strony dyrekcji, żadnej propozycji, która by mogła zakończyć strajk - powiedziała.

Pytana przez reportera RMF FM Michała Dobrołowicza, czy jest jednak bliżej porozumienia niż jeszcze dzień wcześniej, odparła: Może trochę, ale to jest cały czas stanie w miejscu. Dyrekcja zaproponowała nam, że możemy otrzymać z puli na premie po 60 złotych. My nie zgadzamy się, żeby było to w formie premii - chcemy, żeby pieniądze weszły do podstawy (wynagrodzenia), dlatego że premiowe pieniądze można w każdej chwili zabrać.

Nie wiem, czy ktoś z państwa chciałby być w szpitalu, gdzie są dwie pielęgniarki na 60 łóżek, gdzie są ciężkie stany - powiedziała Nasiłowska.

Rozmowy mają być wznowione w środę o godzinie 9:00.

Dyrektor CDZ: Porozumienie możliwe pod warunkiem, że wszyscy będziemy się liczyć z możliwościami CZD

Instytut zamieścił na swojej stronie internetowej pismo do pielęgniarek od dyrektor IPCZD Małgorzaty Syczewskiej, w którym przypomniała ona, że w ramach ogólnokrajowych wzrostów wynagrodzeń pielęgniarek i położnych pierwsza transza w wysokości 400 złotych została wprowadzona do podstawy wynagrodzenia. Jak podkreśliła, jest to rozwiązanie wyjątkowe w skali kraju. Druga transza w takiej samej wysokości zostanie uruchomiona we wrześniu, a kolejne dwie podwyżki o 400 złotych nastąpią do 2018 roku.

Zwróciła uwagę, że nierealizowanie kontraktu wskutek strajku może spowodować zapaść finansową instytutu, a w dalszej perspektywie - obniżenie zaufania do placówki. Przypomniała, że choć sytuacja szpitala się poprawiła, jego zadłużenie wciąż wynosi około 300 mln złotych.

Porozumienie jest możliwe, pod warunkiem, że wszyscy będziemy się liczyć z możliwościami CZD - podkreśliła Syczewska. Dodała, że dyrekcja przedłożyła pielęgniarkom konkretne propozycje finansowe i organizacyjne na miarę aktualnych możliwości.

Zaapelowała o zmianę formy protestu i "uznanie dzisiejszego dnia strajku za strajk ostrzegawczy".

(edbie)