Pokojowa manifestacja kibiców Legii Warszawa w stolicy. Zatrzymano dwie osoby, ale - według policji - demonstracja przebiegła spokojnie. Protestujący przeszli sprzed stadionu na ul. Łazienkowskiej pod Stadion Narodowy. Udało się uniknąć starć z fanami Wisły Kraków, którzy w ostatniej chwili odwołali przyjazd. Zwolennicy obu drużyn chcieli protestować przeciwko odwołaniu meczu o Superpuchar.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Około dwóch tysięcy kibiców zgromadziło się po południu przed głównym wejściem na stadion przy Łazienkowskiej. W ruch poszły race, świece dymne i petardy. Zgromadzeni skandowali "Legia, Legia, Legia", śpiewali także stadionowe przyśpiewki. Głównie tę, która w niecenzuralny sposób wyraża dezaprobatę w związku z działaniami PZPN.

Potem przywódca kibiców Piotr Staruchowicz ogłosił, że wszyscy fani mają się rozejść do domów, a grupa pięciu osób przejdzie ulicami miasta pod Stadion Narodowy. W ten sposób, jak mówił, fani mieli zakpić z policji, która na sobotni wieczór zgromadziła nadzwyczajne siły. Według nieoficjalnych informacji ulice miasta miało zabezpieczać pięć tysięcy funkcjonariuszy. Oni kpią z nas, my zakpimy z nich - krzyczał "Staruch".

Następnie niewielka delegacja - konwojowana przez radiowozy - przeszła Mostem Łazienkowskim w stronę ronda Waszyngtona. Do nich spontanicznie dołączyło kilkuset kibiców, choć wcześniej organizatorzy deklarowali, że zgromadzenie rozwiązano. Będziemy wprowadzać czasowe zamknięcia ruchu, czasowe zmiany w komunikacji miejskiej, objazdy - mówił wcześniej rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk. Udało się jednak uniknąć poważniejszych utrudnień.

Kibice Legii spokojnie dotarli pod Stadion Narodowy, gdzie czekało na nich kilkuset policjantów, a potem się rozeszli. Po manifestacji zatrzymano dwie osoby. Z naszych wstępnych danych wynika, że zatrzymane zostały dwie osoby - za naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, trzy inne dostały mandaty za wykroczenia, a w przypadku kolejnej skierowaliśmy wniosek do sądu. Mimo to możemy ocenić, że było bardzo spokojnie - powiedział rzecznik KSP Maciej Karczyński.

Swój marsz odwołali kibice Wisły Kraków, którzy manifestację mieli rozpocząć na skrzyżowaniu Nowego Światu i Świętokrzyskiej. Oni również mieli kierować się w stronę ronda Waszyngtona. Wpłynęła do nas drogą mailową informacja od organizatora protestu kibiców Wisły Kraków, że zgromadzenie się nie odbędzie - powiedziała dyrektora biura bezpieczeństwa Warszawy Ewa Gawor.

Policja obawiała się, że dojdzie do zamieszek pomiędzy sympatykami obu drużyn, dlatego do Warszawy ściągnięto dodatkowe posiłki.

Kibice Legii Warszawa pod Stadionem Narodowym.
Kibice Legii pod Stadionem Narodowym.
Kibice Legii pod Stadionem Narodowym.
Kibice Legii w drodze na Stadion Narodowy.
Kibice Legii w drodze na Stadion Narodowy.
Kibice Legii Warszawa pod Stadionem Narodowym.
Kibice Legii Warszawa pod Stadionem Narodowym.
Kibice Legii Warszawa pod Stadionem Narodowym.
Policja oczekuje na przemarsz kibiców Legii. / Daniel Pączkowski / RMF FM
Policja oczekuje na przemarsz kibiców Legii. / Daniel Pączkowski / RMF FM

Kibice Wisły spotkali się w Krakowie

Ponad 300 kibiców Wisły Kraków przyszło w sobotę przed stadion na Reymonta, aby zaprotestować przeciwko odwołaniu meczu o Superpuchar.

Zwolennicy "Białej Gwiazdy" namalowali na śniegu linie boczne boiska. Ustawili dwie bramki i postanowili rozegrać mecz o Superpuchar, który sami kupili sobie w sklepie.

W tym czasie piłkarze rozegrali spotkanie towarzyskie z Sandecją Nowy Sącz.

Kibice Wisły Kraków zgromadzili się pod stadionem przy ulicy Reymonta. / Maciej Grzyb / RMF FM
Kibice Wisły Kraków zgromadzili się przed stadionem przy ulicy Reymonta. / Maciej Grzyb / RMF FM
Kibice Wisły Kraków zgromadzili się przed stadionem przy ulicy Reymonta. / Maciej Grzyb / RMF FM
Kibice Wisły Kraków z szalikami swojego ulubionego klubu. / Maciej Grzyb / RMF FM
Kibice rozegrali własny mecz o Superpuchar. / Maciej Grzyb / RMF FM
Na potrzeby meczu kibice stworzyli własne boisko. / Maciej Grzyb / RMF FM
Na potrzeby meczu kibice stworzyli własne boisko. / Maciej Grzyb / RMF FM
Część z kibiców zgromadzonych przed stadionem rozegrała wojnę na śnieżki. / Maciej Grzyb / RMF FM
Część z kibiców zgromadzonych przed stadionem rozegrała wojnę na śnieżki. / Maciej Grzyb / RMF FM
Kibice Wisły Kraków zgromadzili się przed stadionem przy ulicy Reyomnta. / Maciej Grzyb / RMF FM

Demonstracje zamiast meczu o Superpuchar

Decyzję o odwołaniu meczu o Superpuchar podjęła w środę Ekstraklasa SA po spotkaniu u wojewody mazowieckiego. Powodem był brak zgody policji na zorganizowanie meczu na Stadionie Narodowym. Po wysłuchaniu informacji policji z bólem serca, ale mając na uwadze bezpieczeństwo kibiców, zdecydowałem o odwołaniu meczu o Superpuchar. To jedyna możliwa decyzja - mówił wtedy prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko. Dodał, że w tym roku mecz o Superpuchar z udziałem mistrza Polski Wisły Kraków i zdobywcy Pucharu Polski Legii Warszawa prawdopodobnie w ogóle nie dojdzie do skutku.

Decyzję Ekstraklasy poprzedziło gigantyczne zamieszanie na Stadionie Narodowym. Organizacja na tym obiekcie meczu o Superpuchar od dawna stała pod znakiem zapytania - między innymi w związku z zastrzeżeniami policji. Funkcjonariusze uważali, że stadion nie jest przystosowany do przeprowadzania meczów podwyższonego ryzyka, a takim właśnie miało być spotkanie Legia - Wisła. Fatalnie wypadł też wtorkowy test policyjnego systemu komunikacji radiowej. Oddziały policji na stadionie nie miały ze sobą kontaktu - policyjne radiotelefony nie działały na płycie stadionu, funkcjonariusze nie mieli ze sobą kontaktu w tunelach prowadzących na płytę i na klatkach schodowych, nie było również łączności między różnymi poziomami obiektu.