Jest akt oskarżenia w sprawie Wenezuelczyka podejrzanego między innymi o molestowanie dzieci w Sopockiej Szkole Montessori. Bulwersującą sprawę na początku roku ujawnił reporter RMF FM. Mężczyźnie grozi od 2 do 12 lat więzienia.

REKLAMA

Mężczyzna, który w prywatnej placówce pracował jako nauczyciel języka hiszpańskiego odpowie między innymi za molestowanie 5 dziewczynek. Dzieci były w wieku 6 i 7 lat. W oparciu o zebrany materiał dowodowy ustalono, że wobec pięciu uczennic tej szkoły podejmował czynności o charakterze seksualnym. Mężczyźnie zarzucono popełnienie pięciu czynów z art. 200 § 1 k.k., to jest doprowadzenie do innej czynności seksualnej osoby małoletnich poniżej 15 roku życia - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Dodatkowo - 61-letni teraz mężczyzna- odpowie za posiadania materiałów pornograficznych z udziałem dzieci, w tym tak zwanej twardej pornografii dziecięcej. W toku postępowania przygotowawczego mężczyzna nie przyznał się do żadnego z zarzuconych mu czynów - informuje Grażyna Wawryniuk.

Pliki z dziecięca pornografią

Według naszych informacji u Wenezuelczyka zabezpieczono ogromne ilości plików z pornografią dziecięcą. Dopiero wtedy, gdy charakter tych materiałów potwierdziła opinia biegłych, sąd zdecydował o jego trwającym obecnie tymczasowym aresztowaniu. Wcześniej mężczyzna trafił do aresztu tuż przed zeszłorocznymi świętami Bożego Narodzenia. Przebywał tam jednak krótko. Sąd odwoławczy, po zażaleniu złożonym przez obrońców, zdecydował o wypuszczeniu go na wolność.

Mężczyzna w Polsce mieszkał przez 20 lat. Wcześniej pracował jako lektor języka hiszpańskiego w różnych szkołach na terenie Trójmiasta. W Sopockiej Szkole Montessori uczył tylko przez około pół roku. Nigdy jednak nie powinien zostać nauczycielem. Postępowanie przeprowadzone przez rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli przy Wojewodzie Pomorskim wykazało, że nie miał odpowiednich uprawnień. W myśl polskiego prawa posiadał jedynie średnie wykształcenie i nie posiadał kwalifikacji pedagogicznych.

Według naszych informacji sprawa mocno podzieliła rodziców dzieci uczących się w sopockiej placówce. Część z nich murem stoi za Wenezuelczykiem i nie wierzy w jego winę.

(ug)