Półtoragodzinny zapis z monitoringu odtworzono podczas kolejnej rozprawy w procesie Adama Z. oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman, do którego doszło w listopadzie 2015 r. Na nagraniu widać m.in. trasę, którą przeszli przed śmiercią kobiety.

REKLAMA

Podczas czwartkowej rozprawy zaprezentowano zapis monitoringu, który był kompilacją całości materiału, jakim dysponowała policja. Odtworzono m.in. obecność Ewy Tylman oraz Adama Z. w jednym z poznańskich pubów oraz drogę, jaką wspólnie pokonywali w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. Na niektórych ujęciach widać, jak oboje się zataczają, a nawet przewracają się na chodnik.

Kamery nie zarejestrowały samego momentu zepchnięcia kobiety do rzeki, co - według prokuratury - miał zrobić Adam Z. W tym miejscu nie ma bowiem żadnego monitoringu. Ostatnie nagrania odtworzone w sądzie pokazują już tylko samotnie idącego Adama Z.

Zabezpieczonego materiału monitoringu było bardzo dużo, nie jestem w stanie powiedzieć, ile to było godzin. Na tej kompilacji, która została dziś odtworzona, znajduje się ta część, na której znajdują się osoby odpowiadające wizerunkowi Adama Z. i Ewy Tylman - tłumaczył w sądzie policjant Rafał B., który odpowiadał za analizę i zabezpieczenie dokumentacji monitoringu.

Jak dodał, jakość obrazu zaprezentowano w sądzie była znacznie gorsza niż ta, którą dysponowali w komendzie podczas pracy na profesjonalnym sprzęcie.

Zdaniem pełnomocników rodziny Ewy Tylman, obraz z kamery hotelu, zlokalizowanego w pobliżu miejsca, do którego doszło do zdarzenia, ma pokazać pewne, ale niezwykle ważne nieścisłości w zeznaniach oskarżonego.

Odtworzenie tego monitoringu ustala ostatnią drogę Ewy Tylman. Jak wynika z zeznań funkcjonariuszy, to odtworzenie na rozprawie na nieprofesjonalnym sprzęcie, nie jest w stanie odpowiedzieć na kluczowe pytania odnośnie monitoringu zabezpieczonego w hotelu Ibis. Cały skład sędziowski musiałby zapoznać się nie z tym, co było dziś na rozprawie przy użyciu zwykłego laptopa. Należałoby uczynić to tak, jak robili to analitycy przy użyciu specjalistycznego sprzętu bądź oprzeć się na protokołach z odtworzenia tego monitoringu, który przez tych fachowców był przygotowywany - tłumaczył po rozprawie mec. Wojciech Wiza.

Jak dodał, na kolejne rozprawy w charakterze świadków będą powołani biegli z dziedziny antropologii i inżynierii wirtualnej, którzy są w stanie dokładnie przeanalizować materiał wideo i zidentyfikować postacie będące niewyraźne na niektórych zapisach monitoringu.

Proces Adama Z. rozpoczął się 3 stycznia 2017 roku. Według prokuratury, 23 listopada 2015 roku Adam Z. zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Podczas rozprawy w lutym ub.r. sąd uprzedził jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - za co grozi kara do 3 lat więzienia. Od tego czasu Adam Z. jest na wolności.

(mpw)