Śledczy umorzyli postępowanie w sprawie rosyjskiego bezzałogowca, który ponad dwa lata temu spadł w okolicach Kętrzyna, niedaleko granicy z obwodem kaliningradzkim. Nie udało nam się zebrać dowodów, że ten dron był wykorzystywany do działalności szpiegowskiej - mówi RMF FM prokuratura.

REKLAMA

Śledczy pierwszy raz potwierdzili, że dron był wyprodukowany w Rosji i nadleciał znad terytorium tego kraju nad Polskę, nielegalnie przekraczając granicę. Nie udało się jednak potwierdzić procesowo, kto pilotował z ziemi bezzałogowcem, a także czy wtargnięcie w polską strefę powietrzna było celowe.

Prokuratura nie chce ujawniać, czy Rosjanie odpowiedzieli nam na wniosek o pomoc prawną, ale biorąc pod uwagę umorzenie śledztwa w sprawie szpiegostwa z powodu braku możliwości zebrania dowodów - odzewu raczej nie było.

Dron nie spadł z powodu awarii, ale został zdalnie unieszkodliwiony przez funkcjonariuszy ABW. Do tego zdarzenia doszło w sierpniu 2017 roku.