Umorzone zostało śledztwo ws. nieprawidłowości przy tworzeniu raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych z 2007 roku. Wcześniej prokuratura chciała uchylić immunitet Antoniemu Macierewiczowi, który był szefem komisji weryfikacyjnej WSI. Po decyzji o umorzeniu osoby opisane w raporcie zapowiadają odwołanie.

REKLAMA

Śledztwo trwało od 2007 roku. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie chciała zarzucić byłemu szefowi komisji weryfikacyjnej WSI Antoniemu Macierewiczowi niedopełnienie obowiązków przy tworzeniu raportu i poświadczenie w nim nieprawdy. Prokurator generalny Andrzej Seremet dwa razy zwracał jednak prokuraturze jej wniosek do Sejmu o uchylenie immunitetu posła PiS.

Teraz śledztwo zostało umorzone. Podstawą umorzenia jest brak znamion czynu zabronionego w obu tych wątkach - poinformował prok. Waldemar Tyl z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Decyzję podjął nowy prokurator - po odejściu poprzednika, który występował o uchylenie immunitetu Macierewicza.

Tyl wyjaśnił, że art. 231 Kodeksu karnego o karaniu do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków bądź ich przekroczenie odnosi się tylko do pojęcia "funkcjonariusza publicznego". Prokuratura uznała natomiast, że Macierewicz jako szef komisji weryfikacyjnej nie był takim funkcjonariuszem publicznym, bo był jedynie "osobą pełniącą funkcję publiczną". Tyl dodał, że komisja weryfikacyjna nie była instytucją państwową, której szef podlega odpowiedzialności z art. 231 Kk, lecz "innym organem państwowym", powołanym na mocy ustawy do załatwienia konkretnej sprawy.

Według Tyla, nie można też uznać, by raport był "dokumentem" w myśl art. 271 Kk. Stanowi on, że "funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Według nas raport nie ma takiego "znaczenia prawnego" w myśl prawa karnego - podkreślił Tyl.

Postanowienie o umorzeniu śledztwa, liczące ponad 100 stron, jest nieprawomocne.

"Macierewicz miał psi obowiązek chronić tożsamość takiej osoby jak ja"

Odwołanie się od tej decyzji zapowiedział już Aleksander Makowski, niezweryfikowany w 1990 roku oficer wywiadu PRL, który w raporcie został ujawniony jako tajny współpracownik wywiadu cywilnego UOP i wojskowego WSI w tajnej operacji w Afganistanie. Nie ma znaczenia, czy jako szef komisji weryfikacyjnej pan Macierewicz był czy nie funkcjonariuszem publicznym, gdyż był wtedy jednocześnie szefem SKW i wiceministrem obrony - stwierdził. Miał psi obowiązek chronić tożsamość takiej osoby jak ja - ujawnienie tego to przestępstwo - podkreślił. Dodał, że jeśli sąd utrzyma umorzenie, to nie wyklucza prywatnego aktu oskarżenia wobec Macierewicza.

Sprawa ciągnęła się od 2007 roku

W lutym 2007 roku prezydent Lech Kaczyński upublicznił sygnowany przez Macierewicza raport z weryfikacji WSI, które rządzące wówczas PiS zlikwidowało, zarzucając im wiele nieprawidłowości - m.in. brak weryfikacji z lat PRL, tolerowanie szpiegostwa na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią. Na podstawie raportu wszczęto kilka śledztw w sprawie przestępstw WSI - większość umorzono. Osoby wymienione w raporcie jako agenci wytoczyły MON ponad 20 procesów. Resort przeprosił już większość z nich, a jego koszty z tego tytułu sięgnęły 1,2 mln zł.

Na wniosek tych osób prokuratura w październiku 2007 roku wszczęła śledztwo ws. "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez członków komisji weryfikacyjnej, polegającego na niedopełnieniu ciążących na nich obowiązków rzetelnej weryfikacji prawdziwości danych zebranych w toku postępowania likwidacyjnego WSI i dopuszczenia do zamieszczenia w raporcie nieprawdziwych danych pochodzących z niewiarygodnych źródeł, dotyczących osób fizycznych i podmiotów gospodarczych, co stanowiło działanie na szkodę interesu prywatnego tych osób i podmiotów".

W styczniu 2012 roku Andrzej Seremet podjął decyzję o zwróceniu prokuratorze pierwszego wniosku o uchylenie immunitetu Antoniego Macierewicza, bo miał on uchybienia formalne i merytoryczne. Dwa miesiące później prokuratura ponowiła wniosek, dopisując, że Macierewicz powinien odpowiadać za pomocnictwo w ujawnieniu informacji niejawnych. W czerwcu 2012 roku prokurator generalny znów zwrócił prokuraturze wniosek - miał wątpliwości, czy Macierewicz był "funkcjonariuszem publicznym" i czy raport był dokumentem w rozumieniu prawa karnego.

Pod koniec 2012 roku umorzono wątek tego śledztwa wobec 23 byłych członków komisji weryfikacyjnej. Uznano, że nie można im zarzucić niedopełnienia obowiązków przez nieweryfikowanie danych zdobytych w toku weryfikacji - bo nie mieli statusu funkcjonariuszy publicznych.

W 2008 roku Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję przed ujawnieniem dokumentu, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Po tym orzeczeniu prezydent Kaczyński zdecydował się nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu.

(edbie)