Południowokoreańska opozycja oskarża prezydenta Kim Dae Dzunga o przekazanie prawie 350 milionów dolarów przywódcy Północy Kim Dzong Ilowi. Dzięki temu komunistyczny lider miał zgodzić się na uczestnictwo w historycznym szczycie koreańsko-koreańskim w 2000 roku.

REKLAMA

Za swą politykę słonecznego blasku wobec Północy Kim Dae Dzung dostał potem pokojową Nagrodę Nobla. Dziś pod naciskiem opinii publicznej prezydent elekt Korei Południowej Ro Mu Hiun zapowiedział, że sprawę zbada prokurator.

Skandal może zaważyć na przyszłotygodniowym spotkaniu na ministrów z obu Korei, co utrudni rozwiązanie kryzysu nuklearnego. Zdaniem oenzetowskiego wysłannika Maurice'a Stronga, władze w Phenianie chcą uniknąć konfrontacji, a problem zaogniony został zerwaniem komunikacji i zaufania w stosunkach Korei Północnej z USA.

Kryzys humanitarny, z którym mamy tam do czynienia jest czymś rzeczywistym. Nie jest to coś, co można określić potencjalnym kryzysem. To kryzys, który decyduje o życiu i przyszłości od 6 do 8 milionów osób - mówił Strong. Według niego, zawierucha polityczna sprawiła, że wiele krajów i organizacji wstrzymało się z przekazywaniem żywności dla głodujących Koreańczyków z Północy.

08:45