Po informacjach reportera RMF FM o nieskutecznej Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego sekretariat Rady, znajdujący się w resorcie transportu, został zlikwidowany. To właśnie Rada powinna poprawiać bezpieczeństwo na drogach, jednak od wielu lat zajmowała się jedynie kampaniami informacyjnymi.

REKLAMA

Na razie zlikwidowano jedynie sekretariat, bo w ustawie widnieje zapis o radzie złożonej z kilkunastu osób z ministerstw oraz inspekcji. Zespół ma jednak działać według nowego pomysłu, który dopiero powstaje.

Jak ustalił nasz dziennikarz, z dziewięciu osób z obecnego sekretariatu zostanie pięć - trafią one do departamentu dróg krajowych. Problem w tym, że nie będzie wśród nich ekspertów.

Rada spotykała się zaledwie kilka razy w roku, a jej ostatnie uchwały pochodzą sprzed siedmiu lat. Tymczasem Polska od dawna nie ma jednej, spójnej strategii poprawy bezpieczeństwa.

Rośnie liczba ofiar wypadków drogowych

W ubiegłym roku po raz pierwszy od czterech lat wzrosła liczba ofiar wypadków drogowych. Ich główną przyczyną - jak zwracają uwagę eksperci - jest nadmierna prędkość. Przypomnijmy, że od stycznia 2011 roku obowiązują wyższe o 10 km/h limity prędkości na drogach ekspresowych i autostradach. Parlament wprowadził też dodatkowe 10 km/h "zapasu" przy pomiarze prędkości fotoradarem stacjonarnym. W tej chwili w MSW przygotowywane jest rozporządzenie, które ma wprowadzić taki sam "zapas" przy mierzeniu prędkości radarami ręcznymi (suszarkami).

Wśród 27 krajów Unii Europejskiej Polska jest na trzecim miejscu od końca. Więcej ludzi ginie na drogach tylko w Rumunii i Bułgarii. Jesteśmy też jedynym krajem w Europie z najwyższą dozwoloną prędkością na autostradach - 140 km/h. W innych maksymalne prędkości wynoszą 130, bądź 120 km/h.